Site icon Portal informacyjny STRAJK

Jankeska korpo-cenzura działa pełną parą! Twitter zablokował kubańskie media, dziennikarzy i polityków

Reading the Granma, the official newspaper, where the year reads "Año de la revolucion 53". Havana (La Habana), Cuba

Czy naprawdę ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego, jak działają i czemu służą najbardziej popularne platformy społecznościowe?

Będąc choćby pobieżnym obserwatorem najnowszych trendów w mediach elektronicznych nietrudno dostrzec, iż najważniejszym obecnie trendem jest euroatlantycka cenzura. Jeżeli ktoś zajmuje się publikacją zdjęć z wakacji czy swoich zwierząt domowych – jest bezpieczny; jeśli jednak publikuje opinie dotyczące zagadnień politycznych musi liczyć się z tym, że jego konto zostanie prędzej czy później wysadzone w powietrze, jeśli nie powtarza obiegowego zachodniego agit-propu coraz bardziej obraźliwego dla ludzkiej inteligencji.

Ofiarą najnowszej czystki, tym razem na portalu Twitter, padli politycy i dziennikarze kubańscy.

Publikować nie może Raúl Castro, szef tamtejszej partii komunistycznej i przywódca tego państwa. Usunięto również konto jego córki Marieli. Oprócz tego pod nóż poszły również konta dziesiątek publicystów i komentatorów oraz rządowych mediów kubańskich.

Do czystki doszło w nocy ze środy na czwartek (11/12 września). Oficjalny pretekst nie został podany, Twitter milczy; strona kubańska nie uzyskała do tej pory żadnej odpowiedzi w sprawie aktu tej bezpardonowej cenzury. Kubański Związek Dziennikarzy wydał oświadczenie, w którym działania TT nazwał „masową represją przeciw wolności słowa”. Przedstawiciele tej organizacji dodali również, że Twitter zawieszał w przeszłości pojedyncze konta, lecz po „apelacji” udawało się je na ogół odzyskać.

Niektórzy dziennikarze i komentatorzy (np. socjaldemokratyczny, lecz obsesyjnie euroatlantycki Guardian) dopatrują się korelacji pomiędzy wystąpieniem prezydenta Kuby Miguela Díaz-Canela w rządowej telewizji a interwencją „neutralnej” platformy społecznościowej. Prezydent ostrzegał przed widmem kryzysu energetycznego, który może powstać w wyniku utrzymywanych przez Stany Zjednoczone sankcji.

Po cenzorskim ekscesie Twittera Díaz-Canela powiedział m.in.: „Jako nowy element w tym kontekście należy wskazać szeroko zakrojony, jasno zaplanowany akt wojny cybernetycznej, którego celem jest ograniczenie wolności wypowiedzi kubańskich instytucji i obywateli oraz uciszenie przywódców rewolucji”.

Amerykański lewicowy dziennikarz i komentator, współzałożyciel alternatywnego medium The GrayZone Project, skomentował posunięcie decydentów na Twitterze jako dowód na to, iż platforma ta jest „przedłużeniem amerykańskiego imperium”, podobnie jak „wszystkie korporacje w Dolinie Krzemowej”.

Exit mobile version