Kościół ufa narodowcom. Tak bardzo, że na obawy swoich wiernych, którzy podpisali się pod listem przeciwko planowanej pielgrzymce ONR i Młodzieży Wszechpolskiej na Jasną Górę, odpowiedział: „Rasizm? Jaki rasizm? Przemoc? Jaka przemoc?”, sugerując tym samym, że przydałoby się zorganizować jakąś serię nabożeństw dziękczynnych dedykowanych specjalistom od leczenia Alzheimera, bo kościół najwyraźniej cierpi na poważne problemy z pamięcią.

Podczas ubiegłorocznej pielgrzymki patriotyczna młodzież, po tym, jak wstała z kolan po zakończeniu mszy świętej, zapaliła pochodnie i krzyczała o „nadchodzących nacjonalistach”, „trwającej walce” i Romanie Dmowskim – wyzwolicielu Polski. W 2016 odgrażali się „śmiercią dla wrogów ojczyzny i polskości”, nie ukrywali również swojego niepochlebnego zdania na temat kobiet dokonujących aborcji. „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa!” – zarzekali się. Po tych pogróżkach spokojnie przystąpili do modłów skierowanych do męczennika Maksymiliana Marii Kolbego. A ksiądz wygłaszający kazanie nazwał ich prawdziwymi bohaterami. „Ile dzisiaj trzeba odwagi, by sprawy nazywać po imieniu, więc tym bardziej cieszę się, gdy na was patrzę!”.

Również w ubiegłym roku biskup Kazimierz Górny klaskał w obie dłonie przed grupą pragnącą „przywracać pamięć o chrześcijańskich korzeniach Europy” i perorował ku jej uciesze, że „gender jest grzechem przeciwko Stwórcy, bo Bóg stworzył człowieka kobietą i mężczyzną”.

Nie dalej jak 13 kwietnia 2017 r. podczas X już pielgrzymki kibiców (współorganizowanej przez środowiska narodowe) doszło do rękoczynów. Na klasztornych błoniach pobito kilku protestujących przeciwko ksenofobii i mowie nienawiści. Standardowo leciały race, na banerach rozwieszonych na klasztornych murach prężył się krzyż celtycki i napisy „white united” (dość daleko od idei chrześcijańskiej miłości bliźniego). Kiedy bito bliźnich, w pobliżu nie było widać policji. Nie reagowali też duchowni, stojący w jednym szeregu z kibicami.

Pamiętajmy, kto był inicjatorem częstochowskich pielgrzymek narodowej młodzieży: nie kto inny jak Robert Winnicki, człowiek, który interweniował w sprawie zatrzymania byłego księdza Międlara w drodze do Wielkiej Brytanii i który z radością przyjął umorzenie przez prokuraturę sprawy marszu ONR w Białymstoku, okraszonego kazaniem tegoż.

Dlatego zapewnienia hierarchy, że liczy na „dojrzałość” młodych pielgrzymów i że nie zamknie przecież przed nimi kościelnych podwojów, bo z jakiej niby racji – to już nie tylko hipokryzja i udawanie Greka, ale wręcz próba zatuszowania niegodziwych słów, które padały z ust księży na Jasnej Górze. Nie byli oni bowiem wyłącznie gospodarzami imprezy, aktywnie przyłączali się do przekazu prezentowanego przez narodowców i wprost określali to mianem bohaterstwa. Teraz zaś mają usta pełne bezczelnych frazesów o szczególnym znaczeniu sanktuarium w polskiej historii.

A dlaczego mnie to wszystko obchodzi i dlaczego nie mogę zająć się swoimi sprawami, skoro sama jestem niewierząca? Dlatego, że kościół uzurpuje sobie prawo do tego, aby wpływać na ustawodawstwo w moim kraju – ustawodawstwo, które będzie dotyczyło wszystkich. Dlatego ja uzurpuję sobie prawo do tego, żeby poczuć się biskupią odpowiedzią oburzona.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Andrzej Celiński nazwał to „Jasnogórskim gównem”.
    Czas chyba zacząć używać właściwego języka dla określenia postaw tych pożal się Boże „hierarchów”.
    Hipokryzja?
    Zwykłe zbydlęcenie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…