– Prace nad tematem jednolitego podatku zostały definitywnie zakończone – poinformował wicepremier Mateusz Morawiecki. Nadal będziemy płacić PIT, ZUS i NFZ osobno.
– Po rzeczowych konsultacjach i wszechstronnych analizach „za” i „przeciw”, zdecydowaliśmy, że nie wprowadzimy tego rozwiązania do polskiego systemu podatkowego. Chcemy przeciąć tą decyzją wszelkie spekulacje i towarzyszące im niepewności dotyczące przyszłego prawa podatkowego w Polsce. W każdym dojrzałym i odpowiedzialnym państwie prowadzone są analizy, których celem jest dopasowanie rozwiązań podatkowych do zmieniających się warunków. W sprawie tzw. podatku jednolitego, podjęliśmy wspólną decyzję i ten etap przeglądu polskiego systemu podatkowego mamy już za sobą – powiedział Morawiecki.
Oznacza to, że zapowiadanego przez niego i premier Szydło uproszczenia systemu podatkowego nie będzie. Tym samym nie będzie odejścia od tzw. umów śmieciowych i podniesienia podatków dla zarabiających najwięcej.
Nad projektem nowego systemu podatkowego pracował specjalny zespół, któremu szefował Henryk Kowalczyk. Kilka miesięcy pracy wielu osób okazało się niepotrzebne. Nowy system miał być prosty zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Ministerstwo Finansów miało obliczać poszczególne składowe podatku i przekazywać je do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Narodowego Funduszu Zdrowia. Opodatkowane miały zostać wszystkie rodzaje umów, a tym samym ubezpieczeniem mieli zostać objęci wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych.
Komunikat Morawieckiego każe zapomnieć o ucywilizowaniu stosunków pracowniczych w Polsce.