O szansach i wyzwaniach lewicy w roku 2021, spojrzeniu młodych lewicowców na historię oraz znaczeniu social mediów Portal Strajk rozmawia z Justyną Klimasarą – członkinią Rady Krajowej Federacji Młodych Socjaldemokratów i działaczką SLD.

Nowy rok, nowe władze, nowy FMS? Nowe kierownictwo zwiastuje rewolucję programową, czy raczej zamierzacie konsekwentnie podążać tą samą drogą?

W ostatnim czasie dużo się w Federacji Młodych Socjaldemokratów zmieniło, w wielu województwach i powiatach powstały nowe struktury. Dobrze pamiętam jeszcze FMS sprzed dziewięciu lat, który działał bardzo prężnie. Wówczas nic nie zapowiadało, że SLD wypadnie z Sejmu. Kiedy to się stało, nasze struktury zmniejszyły się i dopiero w ostatnim roku duża liczba młodych osób zaczęła na nowo wstępować w nasze szeregi. Jako organizacja mamy swoje tradycje i doświadczenie – w tym roku FMS obchodził 17 rocznicę powstania, zamierzamy kontynuować te działania i inicjatywy, które prowadzimy od lat. Pojawiło się jednak również wiele nowych bardzo istotnych tematów, które zamierzamy poruszać, jak sytuacja młodych na rynku pracy czy polityka mieszkaniowa – chcemy walczyć z rosnącymi stale patologiami w tych obszarach. Nasze struktury, które oczywiście również planujemy dalej rozwijać, aktywnie angażowały się i angażują w nie tylko w działania polityczne, ale również w akcje charytatywne oraz pomoc biednym.

Wielkie protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji pokazały, że w młodych drzemią duże pokłady aktywizmu obywatelskiego i politycznego. W jaki sposób zamierzacie to wykorzystać? Jak chcecie zachęcić ich, by dołączali do Was i angażowali się w lewicową działalność?

Aby trafiać z naszym przekazem do jak najszerszego grona odbiorców, od dawna prężnie rozwijamy nasze media społecznościowe. Chcemy być obecni tam, gdzie koncentruje się bardzo duża część młodzieżowej aktywności. Optymizmem napawa nas szybki wzrost liczby członków. Ostatni zjazd FMS-u, czwarty z moim udziałem, był największym w jakim uczestniczyłam. Młodzież na własne oczy widzi efekty prawicowej polityki i zwraca się ku lewicy. W strajki i protesty po wyroku TK większość z nas również aktywnie się angażowała w swoich miastach. Staramy się pokazać, że jesteśmy i działamy wszędzie tam, gdzie dzieją się rzeczy ważne dla młodych.

Jakie jest wasze stanowisko w kwestii aborcji, głównego w końcu zapalnika największych od dekad demonstracji w naszym kraju?

Zdecydowanie popieramy liberalizację prawa aborcyjnego, uważamy, że prawo do aborcji jest prawem człowieka. Dlatego sprzeciwiamy się też propozycjom kreujących się na mędrców centrystów, którzy postulują ,,ogólnokrajową debatę” na ten temat. Prawa człowieka bowiem nie podlegają dyskusji i z tym, myślę, zgodzi się każdy po lewej stronie.

Protesty przeciwko wyrokowi TK tracą już na sile, jednak jak myślisz, co w młodych po nich zostanie? Czy doświadczenie wielotysięcznych demonstracji i masowego w nich udziału wpłynie jakoś poważnie na nasze pokolenie oraz jego postrzeganie polityki?

Na pewno wpłynie to na świadomość młodzieży w nich uczestniczącej. Biorąc udział w tych protestach, bez trudu można było wyczuć niesamowitą siłę, z jaką młodzi ludzie demonstrowali swoje przekonania. Wiedzieli, że efekt może być różny, władza mogła się ugiąć lub nie, jednak dla nich liczyło się przede wszystkim to, że mogą wspólnie zasygnalizować ważny dla nich problem społeczny i swoją dezaprobatę pozbawiania ich praw. Skala protestów uzmysłowiła każdemu z uczestników, jak wiele osób myśli podobnie. Sądzę, że dzięki temu młodzież w przyszłości będzie jeszcze odważniej wychodzić na ulice, by wrazić swój sprzeciw wobec tego co dzieje się w państwie i by pokazać, że patrzy władzy na ręce. Wiele osób doświadczenie udziału w tych protestach zachęciło też, by bardziej aktywnie zaangażować się w działalność polityczną i obywatelską, np. przez zapisanie się do młodzieżówki lub jakiejś organizacji pozarządowej.

W czym zatem widzisz największą wartość tego burzliwego okresu protestów?

W naszym społeczeństwie, szczególnie wśród młodzieży, powszechnie przełamano strach, zerwano z podejściem ,,siedzę cicho, bo i tak nic nie zmienię” i ,,lepiej się nie wychylać”. Osobiście bardzo mnie to cieszy, zawsze byłam zdecydowanym wrogiem takiej postawy wobec życia publicznego. Bezwzględnie obnażona została także słabość rządu PiS. Dotychczas bardzo pewni siebie, teraz ze strachu przed obywatelami odgrodzili się od nich kordonami policji i pokazali, że nie są zdolni do autorefleksji ani dialogu ze społeczeństwem. To samo tyczy się Kościoła. Biskupi, rozpaczliwie próbując narzucać przestrzeganie kościelnych przykazań za pomocą ustaw i sądów, sami przyznają, że stracili realny wpływ na polskie społeczeństwo.

Poruszyliśmy kwestię młodzieży i jej spojrzenia na sprawy polityki. Jesteś znana z tego, że nie boisz się prezentować (rzecz jasna jak na polskie warunki) bezkompromisowych lewicowych poglądów i opinii. Często mówisz o dobrych stronach czasów Polski Ludowej, z szacunkiem i uznaniem wspominałaś Fidela Castro i Ernesto Guevarę. Obserwujesz w swoim środowisku wzrost popularności takich poglądów czy czujesz się w nich odosobniona?

Powiem szczerze, że kiedy 10 lat temu zapisałam się do FMS-u, to faktycznie czułam się w swoich poglądach nieco odosobniona. Większość działaczy podchodziła wtedy do tych kwestii  na zasadzie ,,lepiej nie mówić, lepiej nie poruszać, bo jeszcze ktoś nam coś zarzuci”. Dzisiaj jednak bardzo się to zmieniło – podczas naszych wewnętrznych dyskusji widzę, że bardzo wielu młodych działaczy nie tylko mi przytakuje i się ze mną zgadza, ale mówią tak mądre rzeczy, wyciągają tak inteligentne wnioski z historii, że jestem dumna i spokojna o przyszłość naszej organizacji. Cechuje ich mądre podejście do PRL–u, bardzo dobrze rozumieją to, o czym ja mówię od dawna.

Jaki jest więc Twój stosunek do czasów Polski Ludowej?

Nigdy nie chodziło mi o bezrefleksyjną gloryfikację tego okresu, ale o docenienie jego bardzo ważnych osiągnięć społecznych i intelektualnych. Nie można ignorować wielkiego skoku cywilizacyjnego, który dokonał się w Polsce po II wojnie – likwidacji analfabetyzmu, wyrównania szans, umożliwienia wszystkim ludziom, bez względu na pochodzenie, zdobywania wykształcenia i awansu społecznego. Jeśli ktoś tego nie dostrzega, powinien dokładniej przestudiować realia II RP, kraju wielkich nierówności społecznych, ogromnej biedy i szalejącego antysemityzmu. W zestawieniu z tym okresem czasy Polski Ludowej wypadają naprawdę dobrze. Może i ówczesny system gospodarczy nie sprawdziłby się w dzisiejszych czasach, to jednak nie znaczy, że powinniśmy dyskredytować ten bardzo ważny rozdział polskiej historii.

Niedawno kilkudziesięciu działaczy lewicowych młodzieżówek (w tym wielu z waszych szeregów) opublikowało ,,Manifest Nowej Polski Ludowej”. Jego autorzy, wiele zaproponowanych recept na problemy trapiące dzisiaj nasz kraj wzorują się właśnie na rozwiązaniach z PRL–u. Czy nasze pokolenie powoli uwalnia się z utartych postsolidarnościowych schematów i staje się bardziej otwarte na dyskusje (bez uprzedzeń) o poprzednim stuleciu?

Od transformacji minęło już 30 lat. Nasze pokolenie, które niedawno weszło bądź dopiero wchodzi w dorosłość, jest pierwszym, które doświadcza jej pełnych efektów. My widzimy na własne oczy, że III RP zawiodła, że nie podołała bardzo wielu wyzwaniom społecznym. Nie oddziałują na nas już slogany w stylu ,,plan Balcerowicza ocalił Polskę” i solidarnościowa propaganda pseudowolności. Tak trzeba to tak nazwać, bowiem to, co w latach dziewięćdziesiątych reklamowano Polakom jako wolność, w rzeczywistości przyniosło im nową formę zniewolenia. Niewydolność państwa (o której piszą młodzi działacze w ,,Manifeście”), niepewność zatrudnienia oraz wyzysk młodych na rynku pracy, 30–letnie  kredyty i inne patologie rynku mieszkaniowego – to rzeczywisty obraz nowej, kapitalistycznej ,,wolności”. Młodzież doświadcza tego i jednocześnie czyta, że był okres w historii naszego kraju, kiedy państwo gwarantowało ludziom bezpieczeństwo, pozwalające żyć w spokoju. System miał liczne wady, ale zapewniał obywatelom dach nad głową i dawał poczucie stabilizacji zawodowej. Te podstawowe sprawy dzisiaj dla dużej części społeczeństwa jawią się jako luksusy. Przez lata jednak dominujący postsolidarnościowy dyskurs karcił lewicę za wszelkie nawiązania do PRL-u i wielu działaczy oportunistycznie wybierało milczenie. Na szczęście w szybkim tempie ulega to zmianie, a słowa Ewy Milewicz, że ,,SLD wolno mniej” całkowicie straciły na aktualności.

Rządzący nie ustają jednak w wysiłkach, by wpływ lewicy na młodych zminimalizować. Głośna była w mediach Twoja odpowiedź na słowa Przemysława Czarnka o roli kobiet. Zdecydowanie walczysz też z kultem tzw. żołnierzy wyklętych, wynoszonych przez niego do rangi największych bohaterów polskiej historii. Jak sądzisz, jaki wpływ na polskie szkolnictwo będą miały działania ministra Czarnka?

Obawiam się, że skutki krucjaty ministra Czarnka mogą na wielu polach być bardzo opłakane. PiS, głosząc potrzebę ,,ochrony najmłodszych przed demoralizacją”, sam tak naprawdę chce owych najmłodszych i trochę starszych poddać prawicowej indoktrynacji i wychować ich sobie na wyborców. Wyłącznie temu służy ofensywa na polu edukacji, która polską szkołę ma przekształcić w miejsce umacniania ciemnoty i walki z wrogami, których nie ma. Duża rola w obronie dzieci i młodzieży przed propagandą spadnie na rodziców.

Czy jednak, nawet dla całej machiny państwowej pisowskiego reżimu, za trudnym przeciwnikiem w walce o rząd dusz nie okażą się media społecznościowe? Młodzież spędza w social mediach wiele czasu, zawiera znajomości na odległość i ma możliwość kontaktu ze środowiskami poza własnej szkoły czy okolicy. Dostaje dzięki temu możliwość konfrontacji wpojonych w procesie wychowania poglądów z innymi, uzyskuje też łatwy dostęp do artykułów i informacji z całego świata.

Bez wątpienia media społecznościowe stały się ważnym elementem procesu wychowania. Młodzi ludzie podejmują tam różne dyskusje, z których wyciągają wiele refleksji na temat tego, co dzieje się w kraju i na świecie. Często na zamkniętych grupach, w oderwaniu od świata szkoły i rodziców, z zaangażowaniem debatują z rówieśnikami, na własną rękę dokształcając się politycznie. Nic innego im w państwie PiS nie pozostaje.

Jakie więc według Ciebie, najważniejsze wyzwanie na polu edukacyjnym stoi przed polską lewicą w 2021 roku?

Najważniejszym zdaniem na nadchodzący rok jest stałe ,,otwieranie umysłów” – uświadamianie ludziom, szczególnie młodym, że uproszczone modele gospodarki czy społeczeństwa nie są tymi właściwymi. PiS i Konfederacja agresywnie promują swoje prymitywne, skrajnie konserwatywne i uproszczone wizje świata, oparte na strachu oraz sloganach w stylu ,,wszystko sprywatyzować”, ,,PRL absolutnie zły”. Niestety części młodzieży mogą z pozoru wydać się atrakcyjne. Naszą rolą jest więc demaskowanie ich fałszywości, stawanie w obronie pokrzywdzonych, zwracanie uwagi na ważne problemy społeczne oraz skłanianie tym samym do głębszych refleksji.

 

Rozmawiał Dominik Pieniądz 

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

„Twierdza Chiny. Dlaczego nie rozumiemy Chin”

Ta książka Leszka Ślazyka otworzy Wam oczy. Nie na wszystko, ale od czegoś trzeba zacząć. …