Posłowie od Ziobry oskarżają premiera o sprzeniewierzenie polskich interesów. Wygląda na to, że po szczycie Unii Europejskiej minister sprawiedliwości stawia sprawę jasno: albo odejdzie szef rządu Mateusz Morawiecki, albo jego ugrupowanie opuści Zjednoczona Prawicę.
Premier po powrocie ze szczytu uruchomił propagandę sukcesu.
„Budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Dzisiejsze konkluzje blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości wbrew Polsce” – napisał Morawiecki, odnosząc się do zapisu we wnioskach z negocjacji, w których zawarty został punkt o możliwości zaskarżenia do TSUE przez państwo członkowskie mechanizmu wiążącego wypłatę środków budżetowych i środków z funduszu odbudowy z przestrzeganiem praworządności. Polska i Węgry już taką skargę zapowiedziały.
Fetowanie „sukcesu” zepsuli premierowi ziobryści. Ludzie ministra sprawiedliwości i głównego wroga Morawieckiego na łonie Zjednoczonej Prawicy rozpoczęli kanonadę krytyki, zwracając uwagę, że to, co zostało zapisane we wnioskach ze szczytu nie ma mocy prawnej, jest jedynie formą zalecenia. A więc Morawiecki nie wywalczył w Brukseli tego, czego oni od niego oczekiwali. A oczekiwali zablokowania budżetu UE na latach 2021-27. „Weto albo śmierć”- grzmiał przyboczny Ziobry, Janusz Kowalski.
– Przyjęcie rozporządzenia łączącego budżet z ideologią to zgoda na uzależnienie się od politycznych zachcianek europejskiego establishmentu. Natomiast ewentualne konkluzje RE, to tylko polityczna uchwała, która nie może zmienić prawa, którym jest rozporządzenie – napisał Marcin Romanowski, zastępca Ziobry w resorcie sprawiedliwości.
Ziobro natomiast poszedł na całość.
„Rozporządzenie warunkujące korzystanie z należnego Polsce budżetu Unii Europejskiej od arbitralnej, politycznej i ideologicznej oceny Komisji Europejskiej niestety wejdzie w życie. Wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska. Stwierdzał to wielokrotnie w swoim orzecznictwie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej” – napisał szef Solidarnej Polski.