„Czyn będący przedmiotem postępowania stanowi przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego” – napisała asesor Szynkowska. I podkreśliła, że w tej sytuacji pokrzywdzeni mogą wnieść do sądu prywatny akt oskarżenia.

Wyjaśnijmy jednak co wydarzyło się w Jastrzębiu Zdroju. Jesienią 2018 roku trwała tam kampania przed wyborami samorządowymi. Radny Andrzej Matusiak podczas swojej dotychczasowej działalności wywoływał dość silne negatywne emocje, czego wyrazem było powołanie Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych Działalnością Radnego AM. Wolontariusze tej organizacji rozdawali na ulicach ulotki o treści „PiS odebrał podatnikom miliony i dał je dzieciom Grzegorza Matusiaka”. Chodziło o syna polityka, który otrzymał atrakcyjną posadę w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.  Kolportowana była również inne informacja, a dokładniej zdjęcie radnego Matusiaka, Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy z małżonką klęczących przed ołtarzem z podpisem. „Co radny PiS Andrzej Matusiak mówi o ludziach uczęszczających do kościoła? Kościółkowe chuje”

Druk i kolportaż ulotek opłacił Dariusz Janicki, wiceprzewodniczący.

Czego dotyczyło śledztwo? Pod koniec zeszłorocznej samorządowej kampanii wyborczej w Jastrzębiu-Zdroju rozdawano ulotki z napisami: „PiS odebrał podatnikom miliony i dał je dzieciom Grzegorza Matusiaka”. Chodziło o to, że syn posła PiS dostał kierownicze stanowisko w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Na innej ulotce napisano: „Co radny PiS Andrzej Matusiak mówi o ludziach uczęszczających do kościoła? Kościółkowe chuje”. Została ona opatrzona trzema zdjęciami: radnego Matusiaka oraz klęczących przed ołtarzem Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy wraz z małżonką.

Za wydruk i kolportaż materiałów zapłacił Dariusz Janicki, wiceprzewodniczący SOPR AM. Podczas składania wyjaśnień Janicki wyjaśnił, że treść nie obrażał prezydenta i innych ludzi, a jedynie cytował Matusiaka.

– Jeden ze znajomych powiedział mi, że radny PiS tak właśnie wyraził się o ludziach wierzących – zapewniał. D

więc zamieścił wizerunki Kaczyńskiego i Dudy?

– To był performance wizualny – tłumaczył Janicki.

Pół roku temu prokuratura postawiła mi zarzuty znieważenie głowy państwa oraz zniesławienia prezesa PiS oraz posła i radnego tej partii.

„W przedmiotowej sprawie należy zauważyć również, że czyny będące przedmiotem postępowania, w których osobą pokrzywdzoną mógłby być Prezes PiS, poseł na Sejm RP Jarosław Kaczyński oraz poseł na Sejm RP Grzegorz Matusiak nie wypełniają również znamion przepisu art. 226&1 kk w związku z brakiem realizacji znamienia i „w związku z pełnieniem obowiązków służbowych”. Nie można przyjąć udziału w obrzędach liturgicznych i działań w ramach realizacji kampanii wyborczej za udział w pełnieniu obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego” – napisała asesor Szynkowska.

Gratuluję jej odwagi, ale nie mam wątpliwości, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie zostawi tak tej sprawy. Na bank będzie ciąg dalszy – powiedział „Wyborczej” Janicki.

Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński oraz pozostali dwa politycy mają prawo do złożenia zażalenia na decyzję prokuratury.