Wydawało się, że Emmanuel Macron jest już dostatecznie skompromitowany brutalną rozprawą z zagniewanym ludem w żółtych kamizelkach. Okazuje się jednak, że jego protegowani kompromitują go jeszcze bardziej.
Benjamin Griveaux to nie byle kto. Był do zeszłego roku rzecznikiem francuskiego rządu i usprawiedliwiał jego wszelkie poczynania. Zrezygnował z tej fuchy, by stanąć do wyścigu o fotel mera pParyża. Ale nic z tego nie będzie po tym, jak do publicznej wiadomości wyciekły zrzuty ekranu z rozmowy z pewną kobietą. Dialog utrzymany był w dość, delikatnie rzecz ujmując, frywolnym tonie. Na domiar złego (dla Griveaux oczywiście) do zrzutów ekranu dołączono klip wideo, na którym miał demonstrować imć Griveaux demonstrować tak zwane „inne czynności seksualne”, co w danym wypadku oznacza mniej-więcej tyle, że masturbował się do kamery.
Upadek kandydata partii rządzącej na miesiąc przed wyborami w Paryżu to cios dla Macrona, kolejny zresztą. Smaczku dodaje wydarzeniu fakt, kto jest autorem tego skandalu. Jest nim Piotr Pawlenskij, artysta performer, który stosunkowo niedawno trzymał azyl polityczny we Francji po tym, kiedy uciekł z Rosji w obawie przed oskarżeniami o gwałt, co miało być według niego zemstą putinowskiego reżimu za krytykę. Azyl Pawlenskij otrzymał oczywiście przy akompaniamencie zachwytów liberalnej prasy na całym świecie nad jakże szlachetną i nieprzejednaną postawą przeciwko Putinowi i walce artysty o demokrację w Rosji. Polskie media nie odstawały w tym wyścigu na reklamę Pawlenskiego. Potem jednak dość szybko zmieniały zdanie.
Francja dziś musi trochę choćby żałować udzielenia tego feralnego azylu. Pawlenskij najpierw podpalił drzwi Banku Francji, za co, po badaniach psychiatrycznych, został skazany na trzy lata więzienia, a teraz właśnie wyeliminował kandydata rządzącej partii „Naprzód Republiko!”. Tłumaczył przy tym, że każdy oczywiście ma prawo do swojego życia seksualnego, ale Griveaux prezentował się podczas kampanii jako obrońca rodziny i jej wartości, a praktyka pokazała, że jest kłamcą. „Chce zostać merem miasta, a kłamie wyborcom. Ja teraz żyję we Francji, jestem paryżaninem i to jest dla mnie ważne” – oświadczył Pawlenskij.
Griveaux zrezygnował z wyścigu o fotel mera zawodząc żałośnie: „moja rodzina na to nie zasłużyła. Nikt nie powinien być celem takich ataków”.