Site icon Portal informacyjny STRAJK

Karczewski bredzi: „W dniu pogrzebu Inki skończył się komunizm”

Tym razem autorem złotej myśli okazał się Stanisław Karczewski. Marszałek Senatu wygłosił ją z namaszczeniem w studiu TVN24. Rzeczywiście skala czołobitności wobec Wyklętych jest po „dobrej zmianie” porażająca.

Na pogrzebie Inki skończyła się z pewnością polityczna przyzwoitość, fot. wikimedia commons

Szkodliwy trend politycznej ignorancji rozpoczął Bronisław Komorowski, ustanawiając 1 marca świętem Żołnierzy Wyklętych, reszta prawicy poszła już za ciosem.

Wygląda na to, że zarówno Karczewski, jak i prezydent Duda, lansują taką wizję Polski, w której rzeczony komunizm przetrwał 1989 r. i kwitł nadal, aż do sierpnia 2016 – do dnia pogrzebu dwójki żołnierzy, nazywanych oględnie przez media „drugą konspiracją”. Karczewski postanowił zabawić się w drugą Joannę Szczepkowską i jako gość w programie „Piaskiem po oczach” u Konrada Piaseckiego w TVN24 stwierdził, że „w dniu pogrzebu Inki w Polsce tak totalnie upadł komunizm, nie ma komunizmu. Już nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby ktokolwiek w sposób publiczny powiedział, że wielcy nasi bohaterowie byli bandytami”.

Nie wiadomo, jak rozumieć tę zapowiedź – czy zbrodnie Wyklętych zostaną oficjalnie wymazane, a przypominanie o nich będzie podlegało pod paragraf? Grunt, że już w poniedziałek w łódzkiej archikatedrze odbędą się kolejne uroczystości żałobne trójki odnalezionych pod Kielcami Wyklętych – Aleksandra Życińskiego ps. „Wilczur”, Karola Łoniewskiego ps. „Lew”, Czesława Spadło ps. „Mały” oraz Józefa Figarskiego ps. „Śmiały”. Wszyscy trzej zostali skazani na najwyższy wymiar kary przez państwo komunistyczne. Zostali odnalezieni dzięki fundacji „Niezłomni” im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. I choć brzmi to jak mieszanka kabaretu z horrorem, mają zostać pochowani jak bohaterowie.

Na pogrzebie Inki z pewnością skończyła się polityczna przyzwoitość i uczciwość wobec historii.

Exit mobile version