Polskie establishmentowe pismactwo jest doprawdy niezawodne. Czy to prorządowy obóz płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, czy to opozycyjne lemingi. Oba plemiona mają swoje totemiczne fiksy i niemal codziennie dają im wyraz. Dziś głos dał Jacek Karnowski, kto wie, może nawet drugi po Jacku Kurskim medialny baron w propagandowej otulinie „dobrej zmiany”.
Przejął się ów reakcjami po zamachu terrorystycznym, który rząd Stanów Zjednoczonych przeprowadził w miniony czwartek, zabijając irańskiego stratega wojskowego i polityka – Ghasema Solejmaniego. Większość komentarzy, także tych w polskiej przestrzeni publicznej, jest albo krytyczna, albo co najmniej sceptyczna wobec tak brutalnego pogwałcenia wszelkich norm prawa międzynarodowego i humanistycznej moralności przez administrację Donalda Trumpa. Podobne merytoryczne reakcje płynęły również z mediów na całym świecie.
Oczywiście, nasza kompradorska elita nie mogła nie wyróżnić się na światowym tle swoim bezmyślnym podporządkowaniem amerykańskiemu imperializmowi. Przedwczoraj dokazywał Donald Tusk, którego w stan trwogi wprawiła ogólna atmosfera poważnej konsternacji zamiast spodziewanego przezeń tsunami pochwalnych westchnień wobec odwagi i stanowczości Waszyngtonu. Dziś Jacek Karnowski. Oczywiście, ten drugi, ma poglądy w tej materii jakościowo nader zbieżne z tymi Tuska i propagandzistów jego obozu. Ilościowo jednak biorąc pewna różnica się zaznacza. O ile były polski premier wygłasza euroatlantyckie homilie i zaklęcia, o tyle Karnowski – w typowym dla skrajnej prawicy „intelektualnym” stylu – stawia na spiski i niestrudzenie węszy czyhającą za każdym rogiem „agenturę”, której przedstawiciele czają się z kijami bejsbolowymi w ręku li tylko wyczekując dobrego momentu, by przylutować Polsce w potylicę.
„Agentura rosyjska i niemiecka oraz jej sympatycy są jednak w Polsce silniejsze niż można było sądzić. Znak rozpoznawczy: nienawiść do USA” – napisał dziś na portalu społecznościowym Twitter Jacek Karnowski (zachowano pisownię oryginału).
W jednym wpisie, którego granice wyznacza 140 znaków (ze spacjami) ludzie polskiej prawicy potrafią wyrazić całą galaktykę nieporozumień poznawczych, które nimi rządzą. Wyraźnie widać, że redaktor Karnowski ma poważny problem z osobami, które mogą mieć inny pogląd niż on na politykę zagraniczną i tak samo wyraźnie widać, że on sam jest dla siebie wyznacznikiem wszechrzeczy. Inny pogląd, to po prostu dla niego odstępstwo od naturalnej normy. A kto decyduje się na takie działania? Kto postępuje wbrew jedynej możliwej prawidłowości? Tylko podły najemnik sił zła i mroku.
Karnowski odkrył, że w wypadku gdy kierownikiem USA jest gość o przytomności politycznej rozwydrzonego nastolatka, który bawi się w wojnę zsyłając piekło na całe narody, nawet znarkotyzowani amerykanofilią Polacy zaczynają doznawać przebłysków opamiętania. Okazało się, że więcej osób niż pan redaktor miał policzone nagle okazuje się nieukontentowane terrorystycznym morderstwem zleconym przez Biały Dom. Wniosek? Im więcej osób nie zgadza się z Kranowskim, tym więcej jest agentury. To jest zależność o charakterze wprost proporcjonalnym. Redaktorowi o tak skonstruowanym aparacie kognitywnym nie da się już zapewne pomóc, ale w okolicznościach nieustannych spiskowych igrzysk, które funduje nam „dobra zmiana”, warto jednak sformułować to pouczenie.
Panie Karnowski, niech Pan się teraz skupi na tyle, na ile Pan potrafi i wsłucha się w takie oto, raczej nieskomplikowane, stwierdzenie: świat i ludzkość są wielowymiarowe i różnorodne, jednostki i grupy mają różne poglądy, bardzo wiele osób w Polsce i na świecie nie zgadza się z Pana wnioskami i ocenami zjawisk i procesów, niektórzy nawet nie lubią obecnego rządu USA. I uwaga! To, na Pana, jak mniemam, wielkie nieszczęście, nie oznacza, że wszyscy ci ludzie są jakimiś agentami. Fakt posiadania innych poglądów niż Pana nie kwalifikuje nikogo jako agenta. Nie wiem, być może u Pana w obozie prorządowych propagandystów to jest jakiś standard, ale znakomita większość ludzi zainteresowanych sprawą publiczną formułuje i wyraża przekonania pod wpływem autonomicznej refleksji, a nie dlatego, że ktoś im za to zapłacił.
Niech Pan się z tym prześpi! Dobranoc.