Sprawę opisuje poznańska „Gazeta Wyborcza”. 16 kwietnia w Lesznie odbył się wiec poparcia dla strajkujących pedagogów. Uczestniczyło w nich sporo uczniów z lokalnych szkół, którzy przyszli okazać wsparcie dla postulatów swoich nauczycieli, a także zaprotestować przeciwko propagandowej narracji rządu, mówiącej, że strajkujący „biorą uczniów na zakładników”. Wśród zgromadzonych było dwoje młodych ludzi – Ludia Kulczycka i Łukasz Woźniak, który był jednym z organizatorów wydarzenia. Oboje są członkami Młodzieżowej Rady Miasta.
Udział młodych ludzi w prostrajkowym wiecu wzburzył miejcowego księdza . Na nieszczęście, Jarosław Łukaszewski, katecheta z z Zespołu Szkół nr 2 w Lesznie umościł się nieco wcześniej na stanowisku koordynatora Młodzieżowej Rady Miasta. Z pozycji władzy postanowił zrobić porządek. Maksymilian Jarosz, przewodniczący rady w rozmowie z „GW” potwierdził, że nauczyciel religii oznajmił uczniom, że powinny być wobec nich wyciągnięte konsekwencje.
Wkrótce młodzi ludzie doczekali się pierwszego w życiu procesu politycznego. Na sesji MRM mieli złożyć rezygnacje. Łukasz Woźniak, według relacji świadków, został do tego zmuszony, Lidia Kulczycka nie złożyła broni, a w jej obronie wystąpili ci, których one wcześniej wspierała – nauczyciele z leszczyńskich szkół średniej. Ostatecznie oboje utrzymali stanowiska w radzie. Co ciekawe, na obradach miał być obecny Łukasz Borowiak, prezydent miasta, jednak tuż przed rozpoczęciem sesji odwołał swoją obecność. Ten sam włodarz, związany z PO, powołał wcześniej katechetę na stanowisko zwierzchnika młodzieży.
Katecheta Łukaszewski w rozmowie z Telewizją Leszno powiedział – Nie widzę powodów, żeby pani mówić na temat moich prywatnych rozmów z uczniami. Dodał jednak, że odbył z Lidią Kulczycką wychowawczą rozmowę „na temat złamania statutu Młodzieżowej Rady Miasta Leszna”.
Podczas wywiadu z lokalna telewizją katecheta pouczał dziennikarkę w zakresie tego, jakie ma zadawać pytania, bał się zbyt blisko trzymanych mikrofonów i zarzucał reporterce, że „przychodzi do niego z pretensjami i fochem”. Na koniec uciekł dziennikarzom i zaczął krzyczeć w kierunki uczennicy, która stała kilka metrów dalej: „Lidka, ty powiedz czy ja cię zastraszałem”
Łukaszewski w rozmowie z portalem Nasze Miasto przyznał ostatecznie, że wywierał naciski na uczennice.
Skandaliczne zachowanie katechety skomentował Dariusz Standerski, polityk partii Wiosna z Wielkopolski.
– Z relacji wynikało, że mogło dojść do zastraszania jej wiceprzewodniczącej, która na wiecu powiedziała, jaką funkcję w radzie pełni. A wszystko to dlatego, że ci młodzi ludzie ośmielili się wesprzeć nauczycieli. Jarosław Kaczyński próbował łamać kręgosłupy nauczycielom, a w Lesznie próbuje się łamać kręgosłupy młodym ludziom – powiedział dla „GW”.