W Polsce skrajna prawica bez problemu organizuje swoje spotkania, zieje na nich nienawiścią, a potem zasłania się „wolnością słowa”. To, że można inaczej, pokazali w Norwegii.
Kontrast między polskimi a skandynawskimi realiami jest tym większy, że w Norwegii przeciwko spotkaniom z tropicielem żydokomuny wystąpiła diecezja rzymskokatolicka. Chodzi o Leszka Żebrowskiego, ekonomistę i historyka-amatora, który współopracowywał wydania zbiorów dokumentów związanych z „żołnierzami wyklętymi” i Narodowymi Siłami Zbrojnymi, przede wszystkim jednak zasłynął jako autor takich klasyków prawicowej publicystyki jak „Mity przeciwko Polsce. Żydzi. Polacy. Komunizm 1939-2012”, „Zatruwanie pamięci. Jedwabne, Naliboki, Koniuchy (1941-1944)” czy wydane dwa lata temu przez „Nasz Dziennik” „W szponach czerwonych. Komunizm i (post)komunizm w Polsce po 1944 r.” Żebrowski jest również częstym autorem w samym „Naszym Dzienniku”, gdzie nazywał „niezwykłym dobrodziejstwem” antysemickie zajścia r. 1968 i zaprzeczał zaistnieniu pogromów w Kielcach czy Jedwabnem.
W Polsce Żebrowski nie narzeka na brak zaproszeń do publicznych występów. W Norwegii głosił swoją wizję świata w październiku ubiegłego roku na spotkaniach z Polakami w Drammen i Stavanger. Hasłem przewodnim tego drugiego spotkania było, jakżeby inaczej, odkłamywanie historii. Żebrowski występował w parze z innym klasykiem „niepokornej” historiografii Tadeuszem Płużańskim. W Drammen obaj poruszali bardziej aktualną tematykę, opowiadając o „oszustwie transformacji”.
Po raz kolejny miał przemawiać wczoraj na spotkaniu w Oslo, w sali przy katedrze św. Olafa, gdzie też prowadzone jest duszpasterstwo w języku polskim. Tam nie wystąpi, gdyż ordynariusz diecezji bp Bernt Ivar Eidsvig wydał zarządzenie zakazujące prezentowania w pomieszczeniach należących do Kościoła poglądów sprzecznych z wartościami chrześcijańskimi.
– Niestety, doszło do udostępnienia pomieszczeń Kościoła na spotkania i wykłady wątpliwej natury, podczas których występowała osoba o ekstremalnie prawicowych poglądach. Taka sytuacja jest absolutnie nie do przyjęcia – napisał duchowny. Zareagował w ten sposób na sygnały ze strony zaniepokojonych obywateli, zarówno tych Polaków, którzy dobrze wiedzą, kim jest Żebrowski, jak i wyczulonych na skrajną prawicę Norwegów. Biskup nie pozwolił nie tylko na to spotkanie, ale i na organizację wydarzeń o podobnym charakterze w przyszłości.
Publicysta nie musi jednak odwoływać wyjazdu do Oslo. Gotowość udostępnienia mu sali w Domu Polskim w stolicy Norwegii wyraził Bogdan Kulas, wiceprezes Związku Polaków w Norwegii i działacz Obozu Wielkiej Polski.