Grupa fundamentalistycznych rodziców w Opolszczyzny wsłuchała się w słowa Janusza Korwin-Mikkego, który twierdził – komentując ubiegłoroczną paraolimpiadę – iż „powinniśmy oglądać zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych, a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów – i inwalidów”. Ich ofiarą paść miał niepełnosprawny dziesięciolatek.
Paweł Góra wychowuje się w katolickiej rodzinie w miejscowości Górażdże niedaleko Krapkowic, w opolskiem. Funkcjonariusze tamtejszej parafii poprosili rodziców o pomoc w przygotowaniu uroczystości komunijnych dla dzieci – ważnego, w katolickiej konwencji, obrzędu religijnego. Wśród rodziców, którzy odpowiedzieli na to wezwanie szybko wyłoniła się grupa integrystów, która – w obawia o naruszenie estetycznego porządku rytuału przyjęcia komunii przez dzieci – postanowiła wykluczyć chorego dziesięciolatka. Za plecami jego rodziców oraz lokalnego księdza.
Gdy tylko rodzice Pawła Góry zorientowali się w planach sztabu przygotowawczego natychmiast powiadomili dziennikarzy krapkowickiego dodatku portalu Nowa Trybuna Opolska. Indagowany przez dziennikarzy NTO lokalny namiestnik kościoła katolickiego, ksiądz Kazimierz Balak, był zaskoczony i zniesmaczony propozycją swoich „owieczek”.
– To bardzo nie w porządku ze strony rodziców. Jeszcze dzisiaj porozmawiam sobie ze wszystkimi, żeby wyjaśnić sprawę. Nie chcę, żeby ktokolwiek poczuł się urażony podczas tak ważnego dnia – powiedział funkcjonariusz w rozmowie z Radosławem Dimitrowem. Ksiądz wyjaśniał także, iż początkowo zgodził się na przeprowadzenie ceremonii w dwóch częściach, gdyż był przekonany, iż to rodzice niepełnosprawnego dziecka chcieli w ten sposób zapewnić łatwiejszy dla nich przebieg uroczystości. Dopiero od dziennikarzy NTO dowiedział się kto faktycznie sformułował tę koncepcję.
Mama Pawła także dowiedziała się o tej propozycji gdy odbierała go ze szkoły. Pomysłodawcy dyskryminacji jej syna nie chcieli jej przekazać tej informacji osobiście. Liczyli zapewne, iż – zgodnie z polskimi patologicznymi normami kulturowymi – pogrąży się ona w poczuciu wstydu i winy, i nie zechce się przeciwstawić. Tymczasem kobieta postąpiła inaczej, skontaktowała się najpierw z księdzem, potem zaś z dziennikarzami.
Ci ostatni próbowali rozmawiać z integrystami, którzy byli w grupie inicjatywnej opracowującej plan przebiegu komunii, ale nie uzyskali żadnych komentarzy, jedynie niektórzy zdawkowo zaprzeczyli jakoby taki pomysł w ogóle padł. Większość mieszkańców Górażdży także dowiedziała się o sprawie z mediów i – w rozmowie z dziennikarzami NTO – wyrażała bardzo krytyczne stanowisko.
– To jawna dyskryminacja! – denerwuje się jeden z mieszkańców. – Rodzice wykazali się kompletną głupotą, bo trudno inaczej nazwać ich żądania i naciski. Nie wspomnę już o tym, że przecież przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi.
Ostatecznie, uroczystości komunijne odbyły się bez żadnych większych incydentów.