Prezydent Tokayev wezwał państwa sojusznicze do pomocy w ustabilizowaniu sytuacji w kraju i stłumieniu protestów inspirowanych jego zdaniem przez zagranicę. Rosja wysłała żołnierzy.
CSTO (Collective Security Treaty Organization) to militarny sojusz Kazachstanu, Rosji, Armenii, Białorusi, Kirgistanu i Tadżykistanu. Organizacja nazywa protestujących terrorystami, wyszkolonymi przez zagraniczne siły, oskarżając o wzniecanie brutalnych zamieszek.
-To podważenie integralności państwa, a co najważniejsze, jest to atak na naszych obywateli, którzy proszą mnie o pilną pomoc. (…) Mieszkańcy Ałmaty padli ofiarą bandytów. Naszym obowiązkiem jest podejmować wszelkie możliwe działania w celu ochrony naszego państwa- powiedział dziś wcześnie rano prezydent Tokayev.
Dziś rano kilka transporterów opancerzonych i dziesiątki żołnierzy wjechało na główny plac Ałmaty, gdzie od trzech dni setki ludzi protestuje przeciwko rządowi – poinformowali korespondenci agencji Reutera.
Słuchać było strzały, kiedy wojsko wkroczyło na plac, a w sieci krążą niezweryfikowane materiały wideo, pokazujące żołnierzy patrolujących Ałmatę w nocy. Lokalne media podają, że są ofiary śmiertelne zarówno wśród demonstrantów jak i służb.
Jak dotąd w wyniku starć protestujących z siłami rządowymi zostało rannych około 1000 osób, z czego 400 przebywa w szpitalach.
Teraz Almaty #Kazachstan#Kazakhstan pic.twitter.com/rLiJAgdPK1
— Balli Marzec (@BalliMarzec) January 4, 2022
W całym kraju panuje stan nadzwyczajny, Internet jest wyłączony, od 23 do 7 rano obowiązuje godzina policyjna.
Protesty wybuchły po drastycznych podwyżkach ceny gazu, które szybko przerodziły się w antyrządowe zamieszki. Dziś rano do Ałmaty wjechało rosyjskie wojsko, na prośbę prezydenta Tokayeva.