PiS-owska polityka wobec uchodźców w pierwszej fazie była tragedią, teraz ma się stać farsą. Rasizm wobec uchodźców stanowił jeden z fundamentów kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Politycy obozu rządzącego dehumanizowali uchodźców, szczuli przeciwko nim, rozpowszechniali ksenofobiczne stereotypy, z dumą ogłaszali, że nie przyjęliby i nie przyjmą ani jednego. Dumny kraj solidarności okazał się najbardziej rasistowskim, nienawistnym, podłym państwem w Europie. Polska nie zdała egzaminu, nikomu nie pomogła, pokazała, że Unię Europejską traktuje wyłącznie jako dojną krowę, która ma dawać pieniądze. Gdy trzeba pomóc, wesprzeć, okazać wsparcie bliźnim, na Polskę nie można liczyć. Co smutniejsze, rasistowski przekaz władzy okazał się skuteczny. Większość partii opozycyjnych albo przyłączyło się do nagonki antyuchodźczej, albo, jak Platforma Obywatelska czy Nowoczesna, kluczyło, co kilka dni zmieniając zdanie. Rasizm przez wiele miesięcy był wyznacznikiem polskiej racji stanu i podstawą polskiej polityki zagranicznej.

Od tamtego czasu sytuacja na Bliskim Wschodzie zaczęła powoli się normalizować. Państwo Islamskie jest w odwrocie, uchodźcy powoli wracają do domów. Wstydu jednak nigdy mało. Jak bowiem podają prawicowe media, po utracie stanowiska szefowej kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Beata Kempa ma zostać mianowana sekretarzem stanu ds. polskiej pomocy humanitarnej na świecie. Zajmie się sprawami… uchodźców i pomocy udzielanej im przez rząd.

W maju bieżącego roku, podczas dyskusji nad relokacją uchodźców, Kempa zasłynęła deklaracją, zgodnie z którą polski rząd woli sankcje finansowe niż przyjęcie uchodźców. Półtora roku temu, podczas wizyty papieża Franciszka, Kempa, pytana o solidarność z uchodźcami, pochwaliła się, że Polacy bardzo wiele robią dla uchodźców z… Ukrainy. „My mamy milion uchodźców ekonomicznych” – rezolutnie ogłosiła ówczesna szefowa kancelarii premiera. Zgodnie z taką definicją uchodźcy, Niemcy czy Wielka Brytania mają po milionie polskich uchodźców, ale o tym już pani minister nie wspomniała. Nie widać zresztą, aby rząd Prawa i Sprawiedliwości robił cokolwiek, aby poprawić sytuację Ukraińców w Polsce. Tak czy inaczej podczas swojej dotychczasowej pracy w rządzie Kempa dowiodła, że jest jednoznacznie przeciwna przyjmowaniu uchodźców, a ponadto nie ma na ich temat choćby elementarnego pojęcia.

W tym kontekście trudno dociec, jaki będzie zakres obowiązków Kempy w nowym rządzie, skoro ani w Polsce nie ma uchodźców, ani władza nie chce ich przyjmować. Można jednak podejrzewać, że nowa minister będzie pracować w biurze prasowym rządu. Już wkrótce pewnie usłyszymy, że zawsze pomagaliśmy uchodźcom i jesteśmy narodem solidarności.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Przedostać się do Europy i osiedlić nie w Polsce, ale w Szwecji, Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Danii chciałoby przynajmniej kilkanaście , o ile nie kilkadziesiąt milionów ludzi z Afryki i Azji. Samo przyjęcie ich do Europy nie rozwiąże meritum problemu, jeśli nie ma planu integracji, częściowej asymilacji, miejsc pracy i mieszkań dla tych ludzi. Co w tym lewicowego, że do Europy trafią ludzie z innego kręgu kulturowego, a na brak przestrzegania przez nich miejscowego prawa ( mają odmienny system wartości) rządy pod naciskiem rozmaitych NGO’s będą patrzyły przez palce i miały nadzieje, że może nie oni ale ich dzieci się zasymilują. Możliwości wchłonięcia emigracji są ograniczone zasobami ekonomicznymi, funkcjonowaniem systemu zabezpieczeń społecznych.

  2. rozdzielił bym dwie sprawy kempa i emigranci . kępa powinna najpierw udzielić pomocy sobie Peychiatrycznej , a emigranci -popieram wpisy poprzedników w 100%

  3. „Kryzys na niespotykaną skalę. Burmistrzowie 7 miast Francji przeciw fali imigrantów!!!!
    Burmistrzowie 7 dużych francuskich miast, reprezentujący blisko 2 mln osób, podpisali się pod otwartym listem z błaganiem o ratunek przed „społeczną katastrofą” wywołaną olbrzymią liczbą imigrantów.
    Lokalni włodarze z Nantes, Lille, Bordeaux, Grenoble, Rennes, Toulouse i Strasbourga skierowali list do rządu w Paryżu. Liczą, że centralna władza uwolni ich od „napięć społecznych” wywołanych tłumami przybyszy zza granicy poszukujących nowego domu.
    Burmistrzowie wyjaśniają w swoim apelu, że w ostatnim czasie ich miasta stanęły przed olbrzymim napływem azylantów, i kilkunastoma tysiącami nowych przybywających w każdym kolejnym miesiącu .
    Fala imigrantów nadwyręża działanie systemu pomocy społecznej. Generuje olbrzymie koszty zarówno dla mieszkalnictwa socjalnego jak i funduszy oferujących zapomogi. – Dowodów nie brakuje. Są na naszych ulicach, w naszych domach i schroniskach. Trzeba działać – wołają autorzy listu.”

    I to by było na tyle, dalej pirdolcie o „pozytywach multi-kulti”, ubogacania oraz o fali nienawiści do imigrantów, pa!!!!

    1. Bo…. tamto ich dotychczasowe miejsce włatcy śfiata znad Potomacu sobie upatrzyli?
      I amerykańskie media robią w Europie z mózgów sieczkę, aby zlecenie z white house zrealizować?

    2. Tolku, bo na miejscu często jest wojna, albo jakaś watażko- dyktatura, która służy do tego, żeby zapewnić sprawny i bardzo tani przepływ surowców do Europy i USA, a poza tym już może robić co chce i najczęściej robi.
      Więc taka pomoc na miejscu, to rzucanie chlebem w studnię.

      Fajnie by było gdyby tak nie było. I to by było naprawdę najbardziej lewicowo. Ale tak jest, czego najlepszym dowodem jest to, że ludzie wolą ryzykować życie, niewolę i inne straszne rzeczy, byle się tu przedostać. Skoro wolą, ergo pomocy „na miejscu nie ma, lub jest nieskuteczna”, a mówienie o niej jest tylko rasitowską hipokryzją, która jest wymówką, żeby nie pomogać.
      Ale spoko pomogaj „na miejscu” jak najbradziej, jak ci się uda nikogo nie będzie trzeba przyjmować, bo nikomu się nie będzie chciało ruszać w drogę.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…