Dwóch pseudokibiców, którym w sobotę przeszkadzał śniady kolor skóry Efe Türkel, zostało zatrzymanych przez warszawskich funkcjonariuszy z wydziału do spraw zwalczania przestępczości wśród pseudokibiców.
O ujęciu bandytów poinformowała policja za pośrednictwem Twittera. „Policjanci zatrzymali dwie osoby do sprawy związanej ze znieważeniem, do jakiego doszło w autobusie linii 521 w ostatni weekend. Jest to efekt pracy policjantów wydziału do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców” – czytamy w komunikacie.
Zatrzymani są w wieku 34 i 41 lat. Osoby te usłyszały już zarzuty. Dotyczą one przestępstw na tle narodowościowym. Śledztwo w sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Praga Południe w Warszawie, która wobec zatrzymanych zastosowała dozory policyjne.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 20 grudnia 2018
Kibole odwiedzili już prokuraturę, gdzie przedstawiono im zarzuty. – Obaj usłyszeli zarzut nawoływania no nienawiści na tle różnic narodowościowych. Drugi z nich dodatkowo odpowie za czyn z artykułu 257 Kodeksu karnego – poinformował prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Chodzi o zapis mówiący, że „kto to publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”. Ponadto 41- i 34-latek zostali objęci policyjnym dozorem.
Zdarzenie miało miejsce 15 grudnia ok. godziny 19:10. Efe Türkel, Turek z polskim obywatelstwem, mieszkający w naszym kraju od 15 lat. umieścił jechał linią 521 z Miedzeszyna do centrum. Bandyci w szalikach Legii zaczęli go zaczepiać w okolicach przystanku PKP Falenica w dzielnicy Wawer. – Chcąc kupić bilet, rozmawialiśmy między sobą po turecku i ci panowie zapytali, skąd jesteśmy. Jak tylko powiedzieliśmy, że jesteśmy z Turcji, to wszystko się zaczęło – mówił Efe w rozmowie z TVN24. Następnie kibole rozpoczęli intonacje rasistowskich przyśpiewek, a także przemoc fizyczną wobec Efe i jego kolegi. Jeden z nich miał uderzyć Turka w twarz.
Türkel udał się na komisariat przy Mrówczej. Tak jednak usłyszał, że funkcjonariusze mają inne sprawy na głowie, przez co czekał na swoją kolej kilka godzin.
Co ciekawe, tego samego dnia, w którym Efe został pobity, po Warszawie jeździł Tramwaj Różnorodności, w którym przedstawiciele stołecznych władz uczyli akceptacji dla inności. – Tramwaj Różnorodności był mocno wyśmiewany przez prawicę. Niestety, dość często zdarzają się w Warszawie ataki z powodu koloru skóry. Nie możemy ich lekceważyć. Nie ma naszej zgody na rasizm i nietolerancję. Ubolewam, że pan Efe Türkel został zaatakowany –powiedział „Wyborczej” Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy.
<patronie>