Site icon Portal informacyjny STRAJK

Kibole postrachem stacji benzynowych. Napady, kradzieże, pobicia

W niedzielę wieczorem kierowcy jadący trasą ekspresową E75 ze Śląska do Warszawy nie mogli zatankować swoich samochodów ani zatrzymać się na posiłek w przydrożnych barach. Powód? Właściciele zamknęli swoje przybytki w obawie przez kibolami.

Właściciele stacji benzynowych zamykają swoje obiekty w obawie przed napadami kiboli / youtube.com

Podczas gdy w Belgii i Francji psychoza strachu spowodowana atakami terrorystycznymi sprawia, że zamykane są centra handlowe, nad Wisłą również grasują bandy, które utrudniają życie normalnym obywatelom. – Mamy zamknięte do północy, takie zarządzenie od szefostwa dla wszystkich obiektów – mówi dla Strajk.eu ochroniarz, który w niedzielę ok. godz. 21 był jedyną żywą duszą na stacji paliwowej Orlen pod Tomaszowem Mazowieckim. – Wcześniej zdarzało się, że kibice wjeżdżali po kilka aut, wbiegali do sklepu, ładowali piwa i uciekali nie płacąc – wyjaśnia pracownik. Tym razem obiekty zostały wygaszone z powodu psychofanów Legii Warszawa, który wracali E75 z meczu swojej drużyny w Bielsku-Białej.

Od pewnego w obawie przez kradzieżami i burdami stadionowych bandytów, policja wydaje apele do dyrekcji koncernów paliwowych oraz właścicieli przydrożnych punktów gastronomicznych o zamykanie obiektów w godzinach, gdy kibole przemierzają drogi ekspresowe i autostrady. Przez chuliganów cierpią zwykli kierowcy.

– Czegoś takiego jeszcze nie widziałem, wszystko pozamykane, policja powinna ich przypilnować, a nie kazać zamykać stacje – irytował się Kamil, który chciał zatrzymać się na posiłek w drodze z Lublińca do Warszawy.

Kibole potrafią być groźni nie tylko podczas powrotów z wyjazdowych meczów piłkarskich. W styczniu br. dokonali napadu w stację benzynową w Jędrzejowie (woj. Świętokrzyskie) w drodze na ogólnopolską pielgrzymkę kibiców na Jasną Górę.

– Na stację benzynową podjechało siedem samochodów osobowych. Grupa kilkudziesięciu młodych mężczyzn jechała do Częstochowy. Gdy weszli na stację, kilkunastu z nich wykorzystało sztuczne zamieszanie i ukradło towary znajdujące się na sklepowych półkach – relacjonował dziennikowi „Fakt” Michał Kowalczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie.

Zdarza się również, że bandyci załatwiają na drogach swoje porachunki. W 2008 roku szalikowcy Ruchu Chorzów zatrzymali i przewrócili samochód, którym jechali fani Śląska Wrocław, blokując w ten sposób drogę, a następnie przeprowadzali rewizje nadjeżdżających aut, a złapanych kibiców z Wrocławia wyciągali z pojazdów i katowali.

[crp]

 

Exit mobile version