W zeszłym roku w internecie zobaczyłam dwa krótkie filmy. W pierwszym z nich kobiety z całego świata protestowały przeciwko opresyjnej polityce rządów i patriarchalnej przemocy. Były tam Czarne mieszkanki Stanów Zjednoczonych i Kanady walczące z policyjnymi zabójstwami i rasowym profilowaniem, były tam mieszkanki Argentyny protestujące przeciwko kobietobójstwu, były tam kobiety z Libanu i Egiptu, były mieszkanki Rosji, Turcji i Pakistanu. Byłam i ja, wykrzykiwałam słowa piosenki “Wściekły szpaler”. Film zapowiadał Globalny Strajk Kobiet 2017.
Drugi film przedstawiał kampanię solidarności Czarnych mieszkanek i mieszkańców z USA z osobami mieszkającymi w Okupowanej Palestynie. Motywem przewodnim filmu jest hasło: Kiedy widzę ich, widzę nas (When I see them, I see us).
Gdy wiosną zeszłego roku oglądałam relacje z Globalnego Strajku Kobiet, w głowie brzmiały mi słowa: Kiedy widzę je, widzę nas. Globalny Strajk Kobiet pokazuje, że w każdym zakątku świata przemoc wobec kobiet ma się dobrze, że każde państwo opiera na niej swoje działania, że patriarchat jest globalny. Ta sama firma, która kontroluje dostawy wody w Okupowanej Palestynie, startowała w przetargu na prywatyzację ateńskich wodociągów. Ta sama korporacja, która zmusza do samozatrudnienia w Polsce i uczestniczy w prywatyzacji służby zdrowia, stawia fabryki w Chinach, w których setki dziewcząt wykonują niskopłatną, niebezpieczną dla zdrowia pracę. Każdego roku tysiące Tajek, Ukrainek, Meksykanek i Polek zmuszanych jest do zostawiania swoich dzieci pod opieką rodziny, znajomych lub państwowych instytucji i szukania zatrudnienia jako sprzątaczki i nianie setki kilometrów od swojego domu. Kiedy widzę je, widzę nas.
Ale nasz opór też jest globalny. Walka o dostęp do ziemi w Indiach, o dostęp do usług medycznych w Etiopii, o instalację centralnego ogrzewania w kamienicach Pragi Południe, o przeciwdziałanie porwaniom i gwałtom w Meksyku to walka o tę samą sprawę. Kiedy widzę je, widzę nas.
W związku zawodowym Inicjatywa Pracownicza mawiamy, że wyzysku ustawą nie zniesiesz, nie przyjdzie dobry car, który da ci większe prawa. Globalny Strajk Kobiet pokazuje, że nasza historia to historia solidarności i oporu.
Gdy 10 lat temu zaczynaliśmy kampanię przeciwko umowom sieciowym, nawet cześć lewicowych aktywistek i aktywistów sądziła, że nasza walka jest przegrana. Dziś liberalni politycy i media mówią o szkodliwości masowego smieciowego zatrudnienia. Stało się tak dzięki naszemu uporowi, solidarności i odwadze, nie dzięki zmianie kilku rządów. Nasza historia to historia odwagi i oporu, nie historia proszenia i petycji.
Kiedy widzę je, widzę nas. Stoimy wspólnie. Wygrywamy.