Porównywanie się do Solidarności i głoszenie walki z komuną to już za mało dla liberalnej opozycji wobec PiS. Mateusz Kijowski zamierza wzorować się na powstańcach warszawskich i budować państwo podziemne.
Wczoraj liderzy KOD i sprzyjających mu partii opozycyjnych wzięli udział w pokazie nakręconego przez polityków Nowoczesnej filmu dokumentalnego „Obywatelski zryw”. Obraz pod tym szumnym tytułem przedstawia manifestacje opozycji organizowane regularnie w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy. Nawiązując do rocznicy porozumień sierpniowych porównuje KOD i sprzymierzone z nim partie do opozycji w PRL-u i solidarności. To jednak nie wszystko. Politycy, którzy nie zdołali zmobilizować wokół siebie prawdziwego zrywu Polaków i Polek przeciwko PiS, teraz porównują się do polskich bojowników ruchu oporu podczas II wojny światowej.
– Chciałbym przewrotnie użyć takiego hasła: „1944 pamiętamy”. Może nie dokładnie 1944, ale pamiętajmy co robiła Polska podziemna, kiedy nie było państwa wolnego – wzywał zgromadzonych Mateusz Kijowski.
Zestawienie brutalnej i krwawej hitlerowskiej okupacji z rządami PiS-u w przededniu rocznicy wybuchu II wojny światowej brzmiało nie tylko na wyrost, ale i zwyczajnie niestosownie? Kijowski najwyraźniej tego nie zauważył, zachęcając dalej do tworzenia obywatelskich instytucji kulturalnych, które „w czasach opresji” zachowają takie wartości jak wolność. Refleksji nad sensownością popadania w koleiny PiS-owskiego języka ustawicznego odwoływania się do historycznych walk również zabrakło.
Niewiele lepiej wypadli pozostali mówcy. Ryszard Petru i Barbara Nowacka wezwali do przedstawienia alternatywy wobec programu PiS-u, zaproponowania lepszych rozwiązań. Słusznie, tylko dlaczego dopiero teraz, skoro opozycja chlubi się, że jej „heroiczna walka o wolność” trwa już prawie rok? Ani polityczka Zjednoczonej Lewicy, ani lider Nowoczesnej nie umieli wskazać żadnych konkretów, poza przekonywaniem, że opozycja jest za wolnością, równością i demokracją. – Kiedyś odbierzemy im władzę, ale odbierzemy im dopiero wtedy, kiedy będziemy umieli przekonać ludzi do swojej wizji – głosiła truizmy Nowacka. – Chodzi o fundamentalne pokazanie, jak może wyglądać Polska po PiS, czyli lepsza, skuteczna, lepiej zorganizowana za te same pieniądze, optymistyczna, otwarta na innych, proeuropejska – rzucał banałami Petru.
Mając przeciwko sobie opozycję, która albo zachowuje się jak kiepscy rekonstruktorzy historii, albo bez końca zapowiada, czego to w przyszłości nie zrobi i nie wymyśli, rząd może spać spokojnie.