Będę bronić KODziarzy, choć do stowarzyszenia nie należę i oględnie rzecz ujmując, nie przekonuje mnie jego profil. Nie zgadzam się z głosami “dobrze im tak” i “po co szli w jednym szeregu z oszustem”? Szeregowych ludzi, uczestników marszów czy członków stowarzyszenia, do którego tysiące ludzi zapisały się w geście sprzeciwu wobec działań rządzących – krętactwa Mateusza Kijowskiego nie dotyczą. Dotyczą wyłącznie Mateusza Kijowskiego i małej grupy ludzi, która na pewnym etapie mogła im zapobiec. Decydentów, którzy z Kijowskim uzgodnili taką, a nie inną formę zapłaty wynagrodzenia.

Dlaczego ma to jednak być w jakiś sposób obciążające dla uczestników demonstracji, że jeden z pięciu jej współorganizatorów coś kręci? Czy szeregowy członek wielkiego stowarzyszenia ma czuć się współodpowiedzialny za to, że przed przystąpieniem nie prześwietlił dokładnie życiorysu i warunków zatrudnienia któregoś z liderów? Że uwierzył w jego zapewnienia o dobrej woli? Czy przekreśla to szczere intencje rzesz ludzi, którzy przychodzili na marsze powiewając flagami i w biało-czerwonych okularach słonecznych? Nie. Zwłaszcza, że KOD był specyficznym bytem. Wyciągnął z domu wielu ludzi niezainteresowanych wspieraniem żadnej formacji, ale po prostu szukających okazji, żeby wykrzyczeć swoje niezadowolenie. Ich intencje nie zostały skompromitowane, skompromitował się lider. To trochę tak, jakby ktoś winił mnie za to, że poszłam na manifestację antyfutrzarską, choć chodziły słuchy, że jeden ze współorganizatorów ma w szafie skórzaną kurtkę, a ktoś widział go w Burger Kingu. Idea poprawy losu zwierząt, która mi przyświecała, nie zaczęła być przez to mniej szlachetna. Teraz na tej samej zasadzie KODziarze, którzy z mediów dowiedzieli się o aferze fakturowej, mówią: “zrobiono nas w konia” i dostają odpowiedź: “to wasza wina, bo się daliście. Jesteście warci tyle samo, co ten wasz lider”. Niekoniecznie tak jest.

Żeby nie było niedomówień – Kijowski jako przywódca jest niewiarygodny i skompromitowany. Bo nie mówił prawdy. Po prostu. Pytany o wynagrodzenie, oświadczył zdecydowanie: “nie biorę nic za działalność w KOD”. Wtajemniczeni członkowie organizacji mówią coś innego. Mówią o niepisanej umowie, że płacić się będzie za bycie liderem, ale faktury wystawiane będą za obsługę informatyczną. Czyli na inne usługi, niż były de facto świadczone. Nie ma nic złego w pobieraniu godnego wynagrodzenia za ciężką pracę. Bycie rozpoznawalną twarzą wpływowej organizacji to praca jak każda inna. Złapać się można oczywiście za głowę widząc, na ile Kijowskiego “wyceniono”, ale to temat na zupełnie inny tekst.

W Polsce pokutuje przeświadczenie, że aktywizm powinien być wolontariatem, a “społecznikiem” wolno nazywać wyłącznie kogoś paradującego jak doktor Judym w spranej marynarce. Bo ktoś w nowej, firmowej koszuli i markowych spodniach – to już nie “społecznik” – to “polityk”. Tego zapewne przestraszył się Kijowski, a na jakimś etapie również Jerzy Owsiak. I w takich momentach zaczyna się kombinowanie – jak tu udać, że zarobiłem mniej niż zarobiłem, tu fakturka, tam spółka córka, się na trzy podzieli, to będzie wyglądało, że wziąłem mniej, ludzi nie będę drażnić. Nie. Wynagrodzenie za wykonaną pracę powinno być godne, do niej współmierne i przede wszystkim transparentne. W przypadku Kijowskiego tak nie było. Bo nie był zainteresowany pobieraniem uczciwego wynagrodzenia za oficjalny etat w organizacji. Na oficjalne etaty lubią wchodzić komornicy, na przykład ci od zaległości alimentacyjnych. Co przydaje całej sprawie dodatkowego smrodu. Nikt nie miałby pretensji, gdyby normalnie, po ludzku, świadczył na rzecz KODu pracę – na kierowniczym, czy każdym innym stanowisku, na warunkach, które byłyby jasne i przejrzyste.

Cieszy mnie morał bajki o Kijowskim – że “in the end” kombinatorstwo nie popłaca i prędzej czy później przychodzi za nie zapłacić. Ale nadal nie widzę powodu, by to miało kompromitować wszystkich sympatyków tego ruchu, którzy się do niego na jakimś etapie przyłączyli.  Co innego teraz, kiedy mleko się rozlało. Ja osobiście nie poszłabym dalej z takim przywódcą, który sam przyznał się, że mataczył i kręcił, oraz – nie dość, że nie przeprosił, ale otwarcie zapowiedział, że będzie robić to nadal.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W moim własnym imieniu, a także wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że KOD znalazł się w kryzysowej sytuacji, serdecznie przepraszam. To, że nie zostało naruszone prawo ani wewnętrzne zasady komitetu społecznego, nie oznacza, że wszystko jest czytelne i transparentne. Dałem okazję do ataków na KOD, co obciąża tysiące zaangażowanych i aktywnych działaczy i sympatyków. Przepraszam pierwszą żonę i troje moich dzieci z pierwszego małżeństwa za to, że nie płacę i nie mam zamiaru płacić na nie alimentów. Przepraszam moich promotorów: Adama Michnika i Georga Sorosa za zamieszanie i kradzież bielizny tego ostatniego. Bardzo Was wszystkich za to przepraszam, ale na tym nie poprzestanę – muszę z czegoś żyć, a rodzina nie chce mnie już sponsorować.

  2. Autorka! Autorka! Nie „KODziarzy”, tylko KODerów. Chyba, że się lewica zamieniła z prawicą na pejoratywność. Czytać, myśleć, szanować…

    1. „Czytać, myśleć, szanować” – to jest właśnie to, czego wam brakuje, KODziarska hołoto!!!

  3. matactwa, oszustwa, złodziejstwo – tak można scharakteryzować działalność kodziarstwa i alimenciarza Kijowskiego.ich czas mija i nie mogą się z tym pogodzić. na wiosnę nikt nie będzie pamiętał o tym ścierwie :))))))))))))))))))))))))))))))))

  4. Tendencyjność tekstu i nieznajomość sprawy idą w parze, a oślepiająca autorkę emocjonalność im wtóruje. Szkoda czasu. Przetrwa i KOD, i Kijowski.

    1. Podczas spotkania w Słupsku jedna z osób obecnych na sali zapytała, jakie korzyści finansowe Kijowski czerpie z działalności w KOD. – W ogóle nie zarabiam w KODzie. W ogóle. Nic – odpowiada lider Komitetu. Dopytywany z czego więc żyje, odpowiada: „Ze wsparcia rodziny”.

    2. Do TVN24: Jeśli strona formalna okaże się być w zgodzie z istniejącym prawem, to strona moralna rozpłynie się w przestrzeni faktycznych dokonań Kijowskiego. I tylko media wyciskać będą ostatnie soki z tematu.

    3. Ty chvjem byłeś, jesteś i pozostaniesz, niezależnie od twego dobrego samopoczucia i fałszywego mniemania o tobie osób postronnych. Tak to już jest z moralnymi karłami twego i Kijowskiego pokroju.

    4. Do TVN42: Słabość twego wywodu jest liczona ilością ekspresjonizmów. Tak to jest – jeśli brakuje merytorycznych granatów rzuca się gów..m. :-)

  5. Jeśli jest to portal lewicy, to znaczy, że jesteśmy bez lewicy. Te resztówki same skazują się na znalezienie się na śmietniku polityki. Zamiast rzeczowych argumentów protekcjonalne traktowanie dyskutanta. Dyskutujcie sobie sami ze sobą, daleko zajdziecie.

    1. Lepiej dyskutować we własnym gronie, niż z kłamcami i oszołomami pokroju Kijowskiego!

  6. Mateusz Kijowski nie wykonywał usług, na które opiewały faktury. Prace wyszczególnione na fakturach były robione amatorsko przez wolontariuszy, albo zmyślone.

  7. Dziękuję za taką „obronę”. W imieniu własnym, który dziś poszedłem na manifestację i w imieniu tysięcy ludzi, którzy dzięki Kijowskiemu wychodzą na ulice i plac miast w całym kraju. Nie rozumiem tego poczucia wyższości wobec kogoś, komu udało się stworzyć ruch na tyle silny, że dziś robi się sensację z wystawienia faktur za konkretne usługi, a „zapomina” o miliardach, które wydał skarb państwa ludziom, którzy uwierzyli w rzetelność banków, których główna persona zasiada w Senacie jako przewodniczący komisji – jak na ironię; gorzej, bo to jest danie „suwerenowi” w pysk – finansów publicznych.
    Niech Pani już nas nie broni. Na zasadzie „Boże broń nas od przyjaciół, bo z wrogami sami damy sobie radę”

    1. „wystawienia faktur za konkretne usługi” – przecież ten nygus niczego nie robił! sam mówił niedawno, że nie zarabia na kodzie, a utrzymuje go rodzina! tak więc stefuś, nie kłam i nie idź w kłamstwie drogą pryncypała

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…