Site icon Portal informacyjny STRAJK

Kobieta w kowbojskim kapeluszu wygrywa z NSZZ „Solidarność”

Kobieta z plakatu „czarnego protestu” w spódnicy i kowbojskim kapeluszu trafiła do sądu. Bo „Solidarność”uważa, że wszystko co „Solidarności” kojarzy się z „Solidarnością” jest „Solidarności” własnością. Sąd jednak uznał, że jest inaczej.

„Solidarność” pod Piotrem Dudą, źródło vimeo.com

Październikowy „czarny protest” reklamował plakat nawiązujący do filmu „W samo południe”, a tym samym do wyborów z roku 1989. Jedyną różnicą było zastąpienie postaci Gary’ego Coopera sylwetką kobiety w spódnicy i w kowbojskim kapeluszu na głowie. Według działaczy NSZZ „Solidarność”, było to wykorzystanie znaku Związku bez uzyskania stosownej zgody. A skoro tak, to było to nielegalne i ktoś powinien zostać ukarany.

Związek Piotra Dudy złożył doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Ta zaś odmówiła wszczęcia śledztwa. Prokuratorzy uznali, że „sposób wykorzystania plakatu zawierającego znak słowno-graficzny „Solidarność” jest zgodny z ustawą o prawie autorskim i ustawie o własności przemysłowej. Nie dopatrzono się również zniesławienia Związku.

„Solidarność” złożyła zażalenie na taką decyzję. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Gdańsku. On też nie dopatrzył się uchybień w postępowaniu prokuratury. Wyrok stanowił, że organizatorzy „czarnych protestów” mieli prawo wykorzystywać logo NSZZ „Solidarność”. Na to związkowcy mocno się zdenerwowali.

– Jeśli zdaniem sądu wykorzystanie logo chrześcijańskiego związku zawodowego, który ma w statucie wpisaną społeczną naukę Kościoła i jego patronem jest błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, do promowania marszu na rzecz aborcji to coś normalnego, to ja nie mam ochoty tego nawet komentować. Taki wyrok oznacza, że ochrona własności jest w Polsce fikcją – oświadczył Marek Lewandowski, rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.  – Nigdy nie pozwolimy na wykorzystywanie naszej własności bez naszej zgody – dodał działacz.

– Po pierwsze, znak „Solidarności” był użyty w sposób niekomercyjny. Po drugie, jego użycie w żadnym wypadku nie sugerowało, że protesty wspiera NSZZ „Solidarność”. Po trzecie, jeśli już coś zawłaszczyłyśmy, to plakat wyborczy z 1989 roku, zresztą nawiązujący do plakatu promującego film „W samo południe”. Po czwarte, trzeba nic o Czarnym Proteście nie wiedzieć, by twierdzić, że miał on na celu promowanie aborcji. Można tak długo wyliczać absurd za absurdem, dlatego w mojej ocenie cała ta sprawa stanowiła marnowanie czasu prokuratury i sądu. Szkoda, że w ogóle się zaczęła, dobrze, że się skończyła – odpiera zarzuty jedna z organizatorek „czarnego protestu” – Katarzyna Szwed. Poparła ją jedna z legend „Solidarności”, a dziś posłanka PO Henryka Krzywonos.

– Prawo do znaku „Solidarność” ma cała Polska, bo to Polacy walczyli o wolne związki zawodowe. Wszyscy na to pracowaliśmy. Przykro patrzeć jak obecne władze Związku utożsamiają się z jedną partią. My walczyliśmy o związki zawodowe, które walczą o prawa zwykłego robotnika – skomentowała, nawiązując przy okazji do bezgranicznego poparcia udzielanego przez „Solidarność” rządowi PiS.

Gdański wyrok ma szansę stać się precedensem. Może odebrać różnym grupom i instytucjom symbole przez nie zawłaszczone nawet wbrew intencjom twórców i utrudnić im osiąganie z tego tytułu profitów zarówno wizerunkowych, jak i finansowych.

Exit mobile version