Na czym ma polegać działalność koalicji? Przede wszystkim na monitorowaniu i reagowaniu na próby wdrożenia skrajnie restrykcyjnych zmian prawnych. Członkinie będą też czuwać nad przestrzeganiem obowiązujących praw i reagować, kiedy przedstawiciele takich zawodów jak ginekolodzy czy aptekarze będą odmawiać wykonywania swojej powinności. – Umiemy błyskawicznie zorganizować uliczny protest. Ale brakuje nam ekspertów i kontaktów politycznych. Te da nam koalicja. Jeśli uda się połączyć siły, mamy szanse zmienić wynik kolejnych wyborów – mówi Przyłuska.

Feministki zwracają uwagę, że poparcie dla postępowych postulatów wzrosło od początku konserwatywnej ofensywy rządu Prawa i Sprawiedliwości. – Kiedy organizowaliśmy „czarny protest”, zabiegałyśmy o utrzymanie kompromisu w sprawie aborcji. Jednak atmosfera w ostatnich miesiącach tak zgęstniała, że coraz więcej osób jest za liberalizacją przepisów i dziś jest to jeden z naszych oficjalnych postulatów – mówi Przyłuska.

Jak podaje OKO.press liberalizacją ustawy antyaborcyjnej opowiada się obecnie 42 proc. Polaków i Polek. W 2016 r. było to 37 proc. Warto też zwrócić uwagę, że odsetek zwolenników ograniczenia praw kobiet spadł z 11 do 8 proc.