„Langenort” – znienawidzony przez fundamantalistów prolajfowych statek wpłynął na graniczące z Meksykiem wody międzynarodowe. Przez kilka dni działaczki z holenderskiej organizacji Kobiety na Falach będą wspomagały ruchy kobiece w tym kraju i prowadziły akcję pomocy kobietom, które zaszły w niechcianą ciążę.
14 lat temu statek zawinął do portu we Władysławowie. Liga Polskich Rodzin i Młodzież Wszechpolska przeprowadziły wówczas akcję protestującą przeciw temu, by na wodach międzynarodowych udostępniać kobietom pigułki wczesnoporonne. Działaczki Women on Waves były obrzucane obelgami na równi z rzucaniem w ich stronę jajek i pomidorów.
Dokładnie tak samo przebiega wizyta „Langenort” w Meksyku, gdzie aż aż 9,2 proc. śmierci ciężarnych jest wynikiem zabiegów przerwań ciąży, przeprowadzanych z powodu braku dostępu do bezpiecznej i legalnej aborcji, w warunkach urągającym higienie, medycynie i godności kobiety.
W czwartek statek, który ma wszelkie wymagane zgody na takie rejsy, pływał po wodach międzynarodowych, zabierając na pokład Meksykanki będące w ciąży krócej niż od 9 tygodni. Kobiety mogły skorzystać z następczyni słynnej pigułki RU 486 i usunąć niechciane zarodki pod kontrolą lekarzy, w warunkach zgodnych z europejskimi standardami i procedurami.
Prawdopodobnie „Langenort” wkrótce przypłynie do Polski. Dwa miesiące temu – w rozmowie z Rzeczpospolitą – zapowiadała to założycielka WoW Rebecca Gomperts.
– Już teraz prawo Polek w tym zakresie jest dużo ostrzejsze niż ogromnej większości pozostałych krajów europejskich. Obecne prawo zostało potępione przez Europejski Trybunał Praw Człowieka jako zbyt drakońskie. Mimo to sytuacja w waszym kraju się pogarsza – mówiła dr Gomperts.