Raport polskich uczonych nie pozostawia złudzeń: kobiety biorą na siebie pierwszy ogień dramatycznych skutków pandemii.
Jak wynika z raportu prof. UW dr hab. Katarzyny Śledziewskiej oraz prof. UW dr hab. Renaty Włoch branże, które są najbardziej demolowane przez gospodarcze i społeczne skutki pandemii są bardzo sfeminizowane, co oznacza, że kobiety właśnie przyjmują na siebie pierwsze uderzenia skutków wirusa.
Branża handlowa już teraz wie, że bankructwa i likwidacje całych firm są pewne. A właśnie w tej branży w Polsce pracuje 1,3 miliona kobiet, co stanowi 56 proc. wszystkich zatrudnionych. Zatem kolejki w urzędach pracy będą składały się przede wszystkim z kobiet.
Podobnie jest w sferze usług, gdzie również więcej jest pracownic niż pracowników. Jednocześnie należy pamiętać, że na froncie walki z pandemią walczą przede wszystkim kobiety: jest ich 75 proc. wśród personelu medycznego, zaś personel pielęgniarski i położniczy składa się z kobiet w 85 proc. Zatem ewentualne zarażenia wirusem i zagrożenie życia i zdrowia z tym związane również przyjmą na siebie kobiety. To samo dotyczy nadmiernego obciążenia stresującymi warunkami pracy skutkującego rezygnacją z pracy.
Lockdown, a warto pamiętać, że wedle wszelkich prognoz w Polsce ma on być zastosowany w najskrajniejszej formie od połowy listopada uderzy również przede wszystkim w kobiety, które w znakomitej większości w Polsce zajmują się domem i opieką nad dziećmi.
Zatem dalekosiężne skutki pandemii polegające na wysokim bezrobociu dotkną przede wszystkim kobiet i to jest jeden z ważnych tematów, którymi powinien zająć się rząd. Jeśli tego nie potrafi, to powinien zostać do tego zmuszony przez społeczne naciski struktur, które powstały w wyniku ostatnich protestów ulicznych.