KOD do spółki z Nowoczesną i PO po raz kolejny manifestował dziś pod Sejmem. Frekwencja była jednak mniejsza, niż podczas protestów w piątek i sobotę. Nie padły również żadne hasła, których dotąd nie słyszeliśmy.
Eksploatowano głównie wątek wolnych mediów – od rana dziennikarze donosili, że mimo ustaleń z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim nadal nie mieli wstępu na galerię lub też nie pozwalano im wejść do budynku, gdzie umówili się na wywiady z politykami opozycji. Na rozpoczętej o 11 demonstracji wątek swobody relacjonowania prac parlamentu poruszył nowy bohater liberalnej opozycji, poseł PO Michał Szczerba. Bardziej stanowczo przemawiał po nim Ryszard Petru, oskarżając prezydenta Andrzeja Dudę o oszustwo. Jak stwierdził lider Nowoczesnej, prezydent podpisał ustawy PiS-u o Trybunale Konstytucyjnym, równocześnie zapewniając, że w sporze PiS-opozycja chce być bezstronnym mediatorem.
Nieco więcej optymizmu powiało z mowy Mateusza Kijowskiego, który przekonywał, by demonstrować dalej, bo już dotychczasowe zgromadzenia sprawiły, że rząd „zaczął wykonywać dziwne ruchy”, jak poranne ogrodzenie Sejmu. Potem lider KOD zauważył jednak, że w kryzysie wokół TK władza w dalszym ciągu ustąpić nie ma zamiaru.
Ani w wystąpieniu Kijowskiego, ani w słowach posłanek Nowoczesnej, które potem pojawiły się przy mikrofonie, nie padło nic takiego, czego żeśmy dotąd od opozycji nie słyszeli – autorytaryzm, PiS zagraża demokracji, musimy walczyć wszyscy razem… Były też podziękowania za nocne trwanie pod Sejmem i prośby, by wspierać trwających, przynosząc im ciepłe koce i posiłki. Frekwencja jednak – ani nocą, ani już dziś w południe – nie zachwycała. Reporter gazety.pl pisał najwyżej o kilkuset osobach, organizatorzy nie podali własnych szacunków, a policja zastrzegła, że zrobi to już po wydarzeniu. Gdy przed czternastą manifestanci opuścili Wiejską i poszli pod TK, udział w proteście kontynuowało około setki osób.
Szkoda, że opozycji nadal brak podstawowej refleksji nad tym, dlaczego PO w ogóle straciła władzę, a KOD ze swoim programem jakoś nie może przerodzić się w autentyczny masowy ruch społeczny. Szkoda tym bardziej, że PiS pogwałcił demokratyczne procedury w sposób rażący, nie widzi w tym nic złego i nie ma zamiaru ustąpić na krok.