Złożony przez Radę Ministrów do Sejmu, 4 marca, projekt ustawy „o zmianie ustawy Kodeks pracy” daje Państwowej Inspekcji Pracy skuteczny oręż w walce z zatrudnianiem „na czarno”.

Proponowane przez rząd zmiany w prawie pracy zdają się zmierzać w dobrym kierunku. Dziwi jednak, że poprzednie rządy ignorowały problem zatrudnienia na czarno i były całkowicie ślepe na potrzeby pracowników. źródło: www.mpips.gov.pl
Proponowane przez rząd zmiany w prawie pracy zdają się zmierzać w dobrym kierunku. Dziwi, że poprzednie, rzekomo „proeuropejskie” rządy ignorowały problem zatrudnienia na czarno i były całkowicie ślepe na potrzeby pracowników.
źródło: www.mpips.gov.pl

Proponowane zapisy stanowią, iż w sytuacji, gdy pracodawca zawrze z pracownikiem umowę o pracę w formie ustnej, przed dopuszczeniem go do pracy będzie miał obowiązek potwierdzenia na piśmie podstawowych ustaleń związanych z umową o pracę takich jak strony umowy, jej rodzaj oraz warunki. „Ta zmiana umożliwi inspektorom pracy stwierdzanie nielegalnego zatrudniania pracowników w każdym przypadku, gdy w razie kontroli okaże się, że praca w ramach stosunku pracy jest wykonywana przez osoby, z którymi uprzednio nie zawarto pisemnych umów o pracę” – czytamy w uzasadnieniu.

Zgodnie z obecnymi przepisami, jeżeli umowa została zawarta w formie ustnej albo w sposób dorozumiany przez dopuszczenie pracownika do pracy, pracodawca zobowiązany jest najpóźniej do końca pierwszego dnia pracy potwierdzić pracownikowi na piśmie ustalenia umowy. Zapisy te są nadużywane przez nieuczciwych przedsiębiorców i wręcz służą im do nielegalnego zatrudniania pracowników. W przypadku kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, tłumaczą, że pracownicy nie posiadają jeszcze umów o pracę, ponieważ jest to pierwszy dzień, w którym zostali dopuszczeni do pracy, a pisemne potwierdzenie otrzymają do końca ich dnia pracy.

Nawet jeśli zachodzi podejrzenie, że dana osoba wykonuje pracę od dłuższego czasu (tzw. syndrom pierwszej dniówki), inspektorzy PIP nie mają możliwości nałożenia grzywny. Kara za zatrudnianie bez umowy o pracę może zaś wynieść do 30 tysięcy złotych. Po wejściu w życie ustawy (6 tygodni od dnia ogłoszenia) „rzutcy biznesmeni” będą musieli skalkulować, co bardziej się „opłaca”: nie płacić składek ubezpieczenia społecznego pracownika, czy zapłacić grzywnę.

Ze sprawozdania PIP za 2014 r. wynika, że „syndrom pierwszej dnówki” stwierdzono w 18 proc. kontrolowanych podmiotów i dotyczył on 6,2 proc. pracowników. Problem jednak jest większy, gdyż kontrole w tym obszarze nie są prowadzone na reprezentatywnej próbie podmiotów gospodarczych, lecz głównie w mikroprzedsiębiorstwach, gdzie problemy zatrudniania pracownika „na czarno” jest najczęstszy. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny w 2014 r. pracę nierejestrowaną podjęło ponad 700 tysięcy osób, a zatem problem ten może dotyczyć 4,5 proc. wszystkich pracujących.

Dokonane przez autorów projektów uzgodnienia ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców dają nadzieję na rychłe wprowadzenie pod obrady Sejmu i przyjęcie noweli Kodeksu pracy.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Nie wiem czemu w komentarzach dominuje totalnie negatywny ton?
    Jeśli się zmieni choć o pół cala to będzie to ogromny sukces aparatu biurokratycznego i Wielkiego Wodza (CHOĆ MAŁEGO WZROSTU)
    MY NARÓD jesteśmy przestraszeni własnego odbicia. Ja pracuje w dużej firmie i staję okoniem od lat ( za co jestem szykanowany a trzymany tylko za cięzką pracę) ,ludziska wolą obniżki pensji ,cwaniackie manipulowanie przy składowych akordu byleby tylko zapitalać po 12 godzin z sobotami i niedzielami. Syndrom mądrzejszego niż bezduszny system-zdechnę a nie dam się…:)
    Z TAKIM BAGNEM *(czyt klasa pracująca) prędzej nabawisz się nerwicy niz ruszysz z posad bryłę zwaną Kapitalizm!
    AMEN

  2. ” proletariat w końcu powinien ruszyć dupę i wziąć sprawę w swoje ręce.”

    Obowiązkiem pracodawcy powinno być pzrekazanie nowemu pracownikowi w ciagu pierwszych 15. minut, nr telefonu do PIP i jakby co to każdy ma telefon przy sobie do zaproszenia inspektora :)

    1. Ty chyba nie wiesz o czym piszesz, Kraks. Oczywiście, że mógłbym podjebać każdego swojego byłego (a nawet obecnego) pracodawcę, bo i numer do PIP mam wbity w telefonie. Problem pojawi się wtedy, gdy wpadnie inspektor, a na miejscu pracy będą pracujący „na czarno” pracownicy. Wiesz, że w razie kontroli już tu dłużej nie popracują? A oni mają rodziny, długi i wszelakie zobowiązania przez które nie odważą się zaprotestować. W najlepszym wypadku usłyszą: „jest dziesięciu na twoje miejsce”. I tyle. Każdy prywaciarz jest skurwysynem i prędzej udupi robola niż weźmie na siebie chociaż część winy. Powtarzam: pracowałem pod znanymi i renomowanymi firmami i nawet pomimo wizytacji PIP co drugi dzień (a kontroli dokowała najbardziej upierdliwa inspektorka w mieście) sytuacja robotników nie zmieniła się – kto robił „na czarno” dalej pracował w ten sposób. Naprawdę wątpię, żeby PiSowskie ustawy cokolwiek w tej kwestii zmieniły…

      PS: Ty chyba Kraks jeszcze nie wiesz co to praca, nie?

  3. Nie pamiętam, żebym pracował w firmie, która nie zatrudniałaby „na czarnucha”. W razie inspekcji pracownik bez umowy zwyczajnie schodził z miejsca pracy i tyle w temacie. Nieplanowane kontrole i pisemne papierki nic tu nie zmienią. Nawet duże i poważane firmy (np. POOR i KARMAR) przymykają oko na pracujących „na czarno” pracowników. Tylko, że ci „pracownicy” robią u podwykonawcy i jest wtedy cacy. Bo to nie ich ludzie i cala wina spada na prywaciarza-podwykonawcę. Chuja zmienią te ustawy, proletariat w końcu powinien ruszyć dupę i wziąć sprawę w swoje ręce. A prędko to, niestety, nie nastąpi skoro słyszę jednego robotnika uważającego się za „klasę średnią” (bo niby inni mają gorzej) gdy drugi marzy tylko o tym, by „zatrudnić za dychę Ukraińca i zgarnąć większość kasy”.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…