Znany amerykański postępowy reżyser i dokumentalista, nieugięty krytyk kapitalizmu i imperialnej polityki Stanów Zjednoczonych, zaprezentował na festiwalu w Toronto swój nowy film.
Nowy film Moore’a „Where to invade next?” (w wolnym tłumaczeniu – kogo by tu teraz napaść?) został bardzo życzliwie przyjęty przez krytyków na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, gdzie 13 września odbyła się premiera. „The Hollywood Reporter” napisał, że obraz Moore’a uzyskał „wyjątkowy, niespotykany aplauz i trafił prosto w gust wszystkich o ludzi o otwartych umysłach i szerokich horyzontach”.
Amerykański reżyser zaprezentował w najnowszym filmie nieco inny styl krytyki amerykańskiej polityki wojny, konfrontując rzeczywistość polityczną w USA z tą w rozwiniętych krajach europejskich. Korespondent magazynu „Variety” określił „Where to invade next?” jako „wyjątkowe dzieło”. „Zabawne w krytyczny i rzec można szelmowski sposób. Film ukazuje drastyczną przepaść pomiędzy tym co można zaobserwować w innych krajach – zadowolonych pracowników, dobrze wyposażone szkoły, humanitarne warunki w więzieniach, zdrowe i rozumne podejście do seksualności, wyemancypowane kobiety – a USA. Cały nasz amerykański wielki postęp Moore okrywa wstydem” – napisał jeszcze dziennikarz „Variety”.
– Większość ludzi ma sumienie. Większość ludzi potrafi odróżnić dobro od zła, choć nie da się ukryć, że to za mało. Nie da się ukryć, że w atmosferze wszechogarniającego zła wielu ludzi boi się demonstrować dobro, a i ignorancja jest powszechna. Zrobiłem ten film po to, by przekazać ludzkości takie właśnie przesłanie – musimy przestać być głupkami i musimy przestać się bać. By jednak to zaszło na masową skalę, konieczne jest załatwienie kilku fundamentalnych politycznych spraw. Oto one – powiedział przed premierą w Toronto Moore.
[crp]