– Wybory samorządowe to preludium do odbierania PiS-owi Polski w kolejnych kampaniach – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Sebastian Wierzbicki, szef SLD w stolicy.

Ponadto na listach zobaczymy również osoby znane, lecz nie do końca kojarzone z Sojuszem. Szefostwu partii po wielu latach starań udało się przekonać do startu Monikę Jaruzelską. Choć akurat jej pierwszy „polityczny” wywiad wzbudził na lewicy więcej zażenowania niż uznania. – Mam wielki szacunek dla tych rodzin, w tym przewodniczącego komisji weryfikacyjnej Patryka Jakiego, który wraz z żoną zdecydował się przyjąć chore dziecko i z miłością pokazuje je światu – mówiła w rozmowie z Tomaszem Kwaśniewskim, objawiając się również jako osoba sceptyczna wobec prawa do aborcji na żądanie.

Wreszcie – Jan Hartman – były członek Twojego Ruchu, polityk o poglądach liberalnych, który niedawno popisał się klasistowskim wykwitem na swoim blogu. „Większości ludzi nie da się uformować na inteligentów i większość ludzi wcale tego nie pragnie. Warstwa inteligencka jest tylko jedną z grup społecznych, a jej szczytne umysłowe i kulturowe prerogatywy są klasowej natury, podlegając dziedziczeniu. „Transfery społeczne” się zdarzają, lecz pomysł, by z dzieci robotników i chłopów w trzecim pokoleniu uczynić czytelników Żeromskiego, a nawet Masłowskiej, był od początku absurdalny i takimż pozostaje do dziś” – pisał Hartman. 

SLD w Warszawie reprezentować będzie również Piotr Guział, były burmistrz Ursynowa, krytyk Hanny Gronkiewicz-Waltz, kandydat na prezdenta stolicy w 2014 roku.