Nie społecznicy, nie działacze ruchów miejskich, a znane nazwiska i stara gwardia. Taka taktyka ma doprowadzić Sojusz Lewicy Demokratycznej do sukcesu w wyborach samorządowych.
Dobry wynik w wyborach samorządowych to dla SLD sprawa arcyważna. Nie tylko dlatego, że partia chce poprawić swój stan posiadania z 2014 roku, kiedy to Sojusz wprowadził do sejmików wojewódzkich 21 deputowanych. To również pierwszy sprawdzian przez najważniejszą elekcją, jaką będą wybory parlamentarne w 2019 roku. SLD jako pierwsza partia w historii polskiego parlamentaryzmu chce wrócić do Sejmu po tym, jak z niego wypadła w roku 2015. Dlatego też sięgnięcie po rozpoznawalne postacie ma jesienią pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku, co ma umocnić wizerunek formacji jako poważnej siły politycznej i wzmocnić wewnątrzpartyjne morale.
– Wybory samorządowe to preludium do odbierania PiS-owi Polski w kolejnych kampaniach – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Sebastian Wierzbicki, szef SLD w stolicy.
Ponadto na listach zobaczymy również osoby znane, lecz nie do końca kojarzone z Sojuszem. Szefostwu partii po wielu latach starań udało się przekonać do startu Monikę Jaruzelską. Choć akurat jej pierwszy „polityczny” wywiad wzbudził na lewicy więcej zażenowania niż uznania. – Mam wielki szacunek dla tych rodzin, w tym przewodniczącego komisji weryfikacyjnej Patryka Jakiego, który wraz z żoną zdecydował się przyjąć chore dziecko i z miłością pokazuje je światu – mówiła w rozmowie z Tomaszem Kwaśniewskim, objawiając się również jako osoba sceptyczna wobec prawa do aborcji na żądanie.
Wreszcie – Jan Hartman – były członek Twojego Ruchu, polityk o poglądach liberalnych, który niedawno popisał się klasistowskim wykwitem na swoim blogu. „Większości ludzi nie da się uformować na inteligentów i większość ludzi wcale tego nie pragnie. Warstwa inteligencka jest tylko jedną z grup społecznych, a jej szczytne umysłowe i kulturowe prerogatywy są klasowej natury, podlegając dziedziczeniu. „Transfery społeczne” się zdarzają, lecz pomysł, by z dzieci robotników i chłopów w trzecim pokoleniu uczynić czytelników Żeromskiego, a nawet Masłowskiej, był od początku absurdalny i takimż pozostaje do dziś” – pisał Hartman.
SLD w Warszawie reprezentować będzie również Piotr Guział, były burmistrz Ursynowa, krytyk Hanny Gronkiewicz-Waltz, kandydat na prezdenta stolicy w 2014 roku.
Dlaczego wybory warszawskie są takie ważne?
– Warszawa jest Watykanem, państwem w państwie, ostatnim bastionem wolności i demokracji – tłumaczy Sebastian Wierzbicki w rozmowie z „GW”.
Sojusz Lewicy Demokratycznej według notowań poparcia społecznego jest obecnie trzecią siłą polityczną w Polsce. Średnia sondażowa z ostatniego miesiąca to 8,84 proc.