„Ty, Seba, pińcet złoty dają jak ktoś chce być żołnierzem! Te, i karabin! Karabin, kurwa, dostaniesz, czaisz bazę? Ja pierdolę, kurwa stary, ale grubo! Kałacha dadzą! A jak taki kałach przypadkiem wystrzeli? Hehehe, w tego pedała co popierdala z tym kurwa yorkiem. Seba, człowieku, będziesz Żołnierzem Wyklętym!”.

Tak to wygląda, kiedy spełnia się mokry sen Janusza Korwin-Mikkego, chociaż ten nie rządzi. Nowe propozycje Antoniego Macierewicza wokół Obrony Terytorialnej spotkały się z owacjami na stojąco ze strony wszystkich organizacji zrzeszających młodych „patriotów”, którzy chętnie przywdzieją rogatywkę a’la Wyklęci. Bo MON właśnie za takie smakowite kąski zamierza kupić dusze potencjalnych gwardzistów, którzy naoglądali się „Historii Roja” i „Miasta 44” i myślą, że fajnie będzie pobawić się w wojnę. Tymczasem żywego przykładu na przedawkowanie „zabawy” w bataliony ochotnicze nie trzeba szukać w odmętach roku 1945, ale wystarczy wystawić nos za wschodnią granicę. Na Ukrainie bohaterska młodzież z batalionów Azow czy Ajdar robi ochotnicze wjazdy do prywatnych domów i strzela z moździerzy za niewłaściwe poglądy, pod patronatem bohaterki Sawczenko, co to jej chcemy przyznawać medale. Nawiasem mówiąc, nie wiem, co protokół nakazuje typowemu Sebie myśleć na temat sprawy Nadii Sawczenko. Podejrzewam, że typowy Seba jest multizadaniowy: jest rusofobem, co nie przeszkadza mu krzyczeć „zapłaćcie za Wołyń!”. Nie zastanawia się nad niuansami, nienawidzi „Rusków” i „Banderowców” po równo.

Z pewnością jednak nie zdaje sobie sprawy, że zapisując się we wrześniu na zabawę ze strzelanką po lasach, jednocześnie sprzedaje duszę Ministerstwu Obrony. I „w razie czego” będzie zobligowany pójść na wojnę, gdzie naprawdę giną ludzie, a „shit just got real”. My natomiast będziemy „bronieni” przez hordy niewyżytych niedorostków, którym ktoś dał broń. Oto imponujący plan obecnej władzy – minister Waszczykowski dołoży wszelkich starań, żeby skonfliktować nas z jak największą ilością narodów, a Macierewicz zorganizuje nam Obronę Terytorialną. A premier Szydło za to wszystko zapłaci, bo za pozostawanie w „gotowości bojowej” (podpisanie cyrografu) wpadać będą trzy stówki, za udział w szkoleniach (dwa razy w miesiącu) – dwie. 500+ dostaną więc nie tylko rodzice dwójki i więcej dzieci, ale również potencjalni następcy Burego i Ognia. Pełnomocnikowi ministra obrony, Grzegorzowi Kwaśniakowi, marzy się, żeby ochotnicy mogli trzymać broń w domu. Na razie „ciężko powiedzieć, co z tego wyjdzie”.

Ja wam powiem, co z tego wyjdzie. Powtórka z Ukrainy. No i fajnie?

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. sebiksy z karabinami to idealna formacja do zinfiltrowania przez rosjan i wywoływania „incydentów przygranicznych” z kaliningradem i białorusią budujących uzasadnienie dla bardziej agresywnej polityki

    1. Uff, po mojej stronie będą Niemcy! Deutschland, Deutschland uber Alles!

    2. Będzie ale powtórka z 1981-1983. „Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna”.
      „Mata co chceta”. „Kuba wyspa jak wulkan gorąca, ole, ola, pan wachlarze rozkłada do słońca, słońce do niej uśmiecha się”. Alleluja boga nie ma!
      Pozdro.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…