28 sierpnia Łukasz Musiał, aktywista „Vivy!” w Szczecinie został pobity przez kierowcę ciężarówki, gdy usiłował nakręcić komórką przewóz żywych zwierząt do rzeźni Animexu. Policja nie chciała przyjąć zawiadomienia o naruszeniu nietykalności cielesnej.
Cała sprawa jest absurdalna na wielu poziomach. Przeciwko Animexowi, największej firmie mięsnej na polskim rynku, od roku toczy się w prokuraturze postępowanie. W czerwcu 2017 obrońcy praw zwierząt z „Vivy!” i BASTY złożyli zawiadomienie na temat znęcania się nad zwierzętami w należącej do Animexu szczecińskiej ubojni Agryf. Udokumentowali m.in. kopanie i bicie zwierząt poganiaczami, uderzanie we wrażliwe części ciała (m. in. w twarz, głowę), używanie wózka do przewożenia martwych zwierząt na osłabionych świniach, zakładanie łańcucha na nogi i ciągnięcie, uderzanie i dźganie przez kraty w ciężarówkach, wyciągnięcie osłabionej świni za ucho z ciężarówki podczas rozładunku. W zawiadomieniu podkreślono, że praktyki te miały miejsce w obecności przedstawicieli Państwowej Inspekcji Weterynarjnej, którzy nie reagowali na zachowanie pracowników.
Ale najwyraźniej nie tylko pracownicy zatrudnieni w rzeźniach należących do koncernu stosują takie standardy. 28 sierpnia aktywista „Vivy!” prowadził kolejne śledztwo w tej samej sprawie. Tym razem wzięto pod lupę przebieg samego transportu. Łukasz Musiał filmował warunki, w jakich przewożone były świnie do rzeźni Animexu: stłoczone w ciężarówce we krwi i odchodach, bez dostępu do wody. W pewnej chwili został zaatakowany przez kierowcę. Wszystko rozgrywało się na ulicy, w obecności świadków.
– W pewnym momencie z szoferki wyskoczył kierowca ciężarówki przewożącej zwierzęta. Był bardzo agresywny. Co krzyczał, raczej nie nadaje się do cytowania: stek wyzwisk i słów uznawanych powszechnie za obelżywe. Potem zaczął mnie szarpać, uderzył w twarz, przewrócił. Groził. Wyzywał. Usiłował wepchnąć do ciężarówki. Musiałem użyć pieprzowego gazu. W obronie własnej. Wtedy chwycił za mój plecak i zerwał go ze mnie wraz z koszulką. Ze skradzionymi rzeczami odjechał – powiedział pokrzywdzony aktywista „Kurierowi Szczecińskiemu”.
„Na miejscu były dwie kobiety z dziećmi, które widziały całe zajście, ale nie chciały poczekać na przyjazd policji, żeby zeznawać i być świadkami w sprawie. Nasz aktywista wraz policją dogonił ciężarówkę przed bramą rzeźni, gdzie odzyskał skradzione rzeczy. Policjanci spisali zeznania kierowcy i naszego kolegi, ale nie chcieli przyjąć zawiadomienia o naruszeniu nietykalności cielesnej” – piszą działacze „Vivy!” na stronie „Powstrzymajmy przemysłowy chów zwierząt”.
29 sierpnia Łukasz Musiał udał się na obdukcję, następnie złożył zawiadomienie o napaści. To już kolejna sprawa obciążająca wizerunkowo zarówno sam koncern, jak i jego współpracowników. Co ciekawe, w czerwcu 2017, kiedy obrońcy praw zwierząt składali swoje zawiadomienie, przedstawiciele Animexu zarzekali się, że to, co nagrali w Szczecinie działacze, było „sytuacja wyjątkową” (akty przemocy wobec zwierząt dokumentowano już od 2016, materiał przedstawiony prokuraturze był kompilacją z 13 wyjazdów śledczych), prócz tego zapewniali o tym, że współpracujący z nimi kierowcy z firm transportowych są wzorami etyki pracowniczej:
„Podkreślamy, że wszyscy przewoźnicy – dostawcy trzody przechodzą stosowne szkolenia z zakresu właściwego traktowania zwierząt i muszą posiadać licencje wystawione przez Inspekcję Weterynaryjną” – napisali w oświadczeniu. – „W przyszłości będziemy kontynuować edukację zatrudnionych u nas osób, a także współpracujących z nami firm, w zakresie polityki dobrostanu”. W świetle ostatnich zdarzeń deklaracje te nie brzmią szczególnie wiarygodnie. Być może podczas szkoleń nie wspomniano o tym, aby nie atakować prozwierzęcych aktywistów.
Animex to największa mięsna firma na polskim rynku. Należą do niej takie marki jak Yano, Morliny, Krakus, Mazury, Berlinki. W Szczecinie działają dwie duże rzeźnie należące do firmy: jedna zajmująca się ubojem drobiu oraz druga, zajmująca się ubojem świń (to tam dochodziło do drastycznych aktów przemocy nagranych przez działaczy „Vivy!” i BASTY).