Trzy kobiety porzuciły pracę w restauracji należącej do reżimu północnokoreańskiego pod Szanghajem w Chinach. Prawdopodobnie pomogły im w tym służby wysłane przez Seul. To już kolejna tego typu ucieczka w ostatnich miesiącach.
Według informacji podanych przez ministerstwo ds. zjednoczenia narodowego Korei Południowej, pracownice już niebawem zostaną przetransportowane do Seulu. Agencja Yonhap podała, że obecnie kobiety zostały już wywiezione z Chin i znajdują się „w innym kraju Azji Południowo-Wschodniej”. Jak na razie nie ma reakcji ze strony władz monarchii w Pjongjangu, jednak w poprzednich takich przypadkach reżim Kimów reagował histerycznie, oskarżajac Seul o porwanie swoich obywateli. Oświadczenie w tej sprawie wydało również chińskie MSZ, które twierdzi, że o ucieczce nic nie wie.
Korea Północna prowadzi ok. 130 restauracji w 12 krajach. Lokale mają za zadanie generować zysk w zagranicznej walucie, której deficyt, będący efektem sankcji, bardzo władzom w Pjongjangu doskwiera. Seul szacuje, że takie przedsiębiorstwa gastronomiczne, do których kierowany jest północokoreański personel, dostarczają dyktaturze ok. 10 mln dolarów rocznie.
W restauracjach najczęściej pracują kobiety. Pracownice są pilnowane przez „opiekunów”, jednak ucieczki zdarzają się reagularnie. Najgłośniejszy taki przypadek miał miejsce w kwietniu br., kiedy z knajpy w chińskim Ningbo uciekła grupa 12 kelnerek wraz z kierownikiem lokalu.
Północnokoreański reżim czerpie zyski również z półniewolniczej pracy swoich obywateli w innych państwach, głównie w sektorze budownictwa. Robotnicy z KRLD budują m.in. stadiony na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, które odbędą się w Katarze w 2022 roku.