Site icon Portal informacyjny STRAJK

Kolejna zbrodnia w imię antykomunizmu. Prezydent Filipin wysyła szwadrony śmierci

Rodrigo Duterte, prezydent Filipin/wikimedia commons

„Wykończyć ich, jeśli nadal będą żywi” – rozkazał dowódcom oddziałów zbrojnych prezydent Rodrigo Duterte. Prawicowy polityk zamierza eksterminować działaczy komunistycznych, sprzeciwiających się jego rządom.

Pretekstem jest zdławienie trwającej od 52 lat rebelii, na której czele stoją filipińscy komuniści z Nowej Armii Ludowej (NPA) W niektórych regionach cieszą się oni poparciem większości społeczeństwa. Działania zbrojne służb nie ograniczają się jednak wyłącznie do likwidowania członków partyzantki. Organizacja Human Right Watch alarmuje, że żołnierze uderzają również w zwykłych działaczy partii komunistycznej i sympatyzującą z nią ludność. Duterte „komunistami” nazywa zresztą wszystkich swoich przeciwników politycznych.

W ostatni weekend służby podlegające antykomunistycznemu reżimowy dokonały setek rewizji i przeszukań. Zastrzelono już dziewięć osób. Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek.

„Tylko dopilnujcie, by ciała zwrócono ich rodzinom. Zapomnijcie o prawach człowieka. To jest mój rozkaz. Mogę pójść do więzienia, to nie problem. Nie mam żadnych skrupułów, by podejmować konieczne działania” – powiedział Duterte, wydając rozkaz szwadronom śmierci.

Prezydent twierdzi, że działa zgodnie z prawem, a nawet jeśli nie, to woli pójść kiedyś do więzienia, byleby komuniści zostali zgładzeni.

– Rozkaz prezydenta „zabij, zabij, zabij” jest legalny, ponieważ dotyczył uzbrojonych rebeliantów – powiedział rzecznik prezydenta Harry Roque.

Masowe mordy w imię antykomunizmu mają w Azji Południowo-Wschodniej tragiczną historię. W latach 1965-66 w Indonezji zamordowano ponad pół miliona ludzi. Ofiarami byli głównie komuniści i ludzie podejrzewani o lewicowe poglądy. Egzekucje wykonywali mordercy wyciągnięci z więzień.  Uwięziono 1,5 mln ludzi, którzy trafili m.in. do obozów koncentracyjnych. Wielu więźniów politycznych zmuszono do przymusowej pracy dla zachodnich koncernów – reżim był satelitą Waszyngtonu.

 

 

 

 

Exit mobile version