Site icon Portal informacyjny STRAJK

Kolejny eksces rządowego propagandzisty: Pereira doszukał się „zaraźliwego zła” u ocalałego z Auschwitz

Czy antykomunistyczno-lustracyjna obsesja, która rządzi mechanizmami poznawczymi przedstawicieli obecnych polskich władz jest podła, czy raczej żałosna?

Przypomnijmy. W poniedziałek, w 75. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz, głos zabrał Marian Turski, były więzień obozu. Zwrócił się do młodego pokolenia, by uważnie przyglądało się temu, co dzieje się wokół niego, a przede wszystkim – podkreślał to wielokrotnie – by nie było obojętne.

Turski zwrócił się podczas przemówienia ze swoistym apelem nie tylko ogólnym, ale skierowanym do  swojej córki i wnuków oraz ich rówieśników „w Polsce, w Izraelu, w Ameryce, w Europie Zachodniej, w Europie Wschodniej”.

„Nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, gdy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, ponieważ istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione jednocześnie. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące, bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, 'jakiś Auschwitz’, nagle spadnie z nieba” – stwierdził.

Nie spodobało się to szefowi portalu TVP.info. Zgodnie z logiką obecnej władzy jakiekolwiek słowa krytyki pod adresem jej samej czy też jakichś rządów jej pokrewnych wyrażać może jedynie osoba zepsuta politycznie – czy to poprzez swoją własną działalność, która otarła się o jakąś lewicę czy też genetycznie – przez ojca, dziadka czy ciocię w partii, organizacji młodzieżowej lub wojsku/milicji.

Toteż Samuel Pereira, znany facecjonista prawicowego dziennikarstwa stanowiącego trzon otuliny propagandowej obecnych władz, zlustrował Turskiego.

„Niestety zło potrafi być zaraźliwe. Przypadki, gdy więzień Auschwitz, który sam doświadczył cierpienia i zbrodni nazizmu – później działał w PPR [Polskiej Partii Robotniczej – przyp. red.], pracował w wydziale propagandy PZPR i w komunistycznej Polityce. Takie też są karty naszej trudnej historii…” – napisał Pereira na portalu społecznościowym Twitter.

W takich okolicznościach można jedynie postawić pytanie czy oficerowie propagandy PiS są tylko podli, czy raczej żałośni.

Exit mobile version