Żydzi mówią, że jest symbolem przymierza człowieka i Boga. Indianie, że to pomost między życiem i śmiercią. Irlandczycy wierzą, że na jej końcu czeka garnek pełen złotych monet. Starożytni Grecy widzieli w niej uśmiech Iris, bożej posłanki. Tylko dla Polaków (tych najprawdziwszych) oznacza triumf cywilizacji śmierci.
Dlatego zapewne większość z nich ucieszy się, że wkrótce zniknie. Była z nami przez trzy lata. Z początku stała na placu przed Parlamentem Europejskim w Brukseli. Bo to polską prezydencję w Unii miała upamiętniać. Artystka, która ją wymyśliła i skonstruowała, twierdzi, że „ma wiele znaczeń, ale najlepiej jest, gdy nie symbolizuje nic, a pojawia się po deszczu wraz z pierwszymi promieniami”. Dla niej osobiście „oznacza pomyślność w każdym przedsięwzięciu”. Gdyby wiedziała, że dla wielu stanie się stołecznym wrogiem numer jeden, zapewne wolałaby ją schować w piwnicy niż patrzeć, jak dzieli i wznieca nienawiść.
Tęcza ze sztucznych kwiatów zniknie z warszawskiego Placu Zbawiciela pod koniec lata. Nie wiadomo jeszcze, gdzie się przeniesie ani co/kto ją zastąpi. Kilkakrotnie podczas Święta Niepodległości obserwowaliśmy, jak podpalają ją młodzi patrioci. Stanowić to miało ilustrację oraz zapowiedź tego, jak Polak postępuje z myślącymi inaczej, kiedy nie krępują go absurdalne kodeksy. Po podpaleniu robiliśmy sobie z nią zdjęcia na znak protestu. I z czasem rzeczywiście zaczęła być naszym sztandarem: nie tylko w walce o prawa osób LGBT, ale z zaściankowością, nienawiścią, i strachem przed wszystkim, co inne, wyróżniające się. Tyle że ten nowy sens, całkowicie wtórny wobec zamierzeń autorki, wytworzyły dopiero akty wandalizmu. Gdybyśmy powodowani ideologicznymi pobudkami, potłukli w drobny mak marmurowe postaci papieży-potworków i innych kamiennych świętych, którym zawierza się „niewolną” ojczyznę, natychmiast znalazłby się paragraf mówiący o tym, iż uraziliśmy religijne uczucia. Z tym że zniszczenie jakichkolwiek obiektów w naszym mieście nigdy nie przyszłoby nam do głowy. Naszych uczuć nie rwał się też chronić żaden prokurator, kiedy wykrzykiwano nacjonalistyczne hasła, wielokrotnie używając słów takich jak „pedały” i „do gazu” naprzemiennie z definiowaniem, dla kogo jest Polska.
Tęcza odchodzi na zasłużoną emeryturę. Co stanie na jej miejscu? Trzeba by rozpisać listę zakazanych motywów, mogących wzbudzić słuszny gniew Narodu. Serce? Nachalny kontekst erotyczno-pornograficzny. Słońce? Niektórzy wciąż chcieliby, aby obracało się wokół Ziemi. Księżyc? Broń Panie Boże! Skoro neutralne z pozoru zjawisko atmosferyczne poniosło klęskę, trudno będzie znaleźć symbol, który wygra z ludzką naturą, szukającą wszędzie niewidzialnych granic i stawiającą niewidzialne mury. A może to po prostu niemożliwe. Różnimy się w kwestiach tak zasadniczych, że fakt zamieszkiwania przez nas jednej planety jest w zasadzie jedynym łączącym nas spoiwem. Cokolwiek teraz stanie na Placu Zbawiciela, w żywym, pozytywnym punkcie Warszawy, z pewnością zniszczone nie zostanie. Nie przez nas.
Ruski stanął okoniem
Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…
Tej na niebie nikt nie zabierze! Podobnie jak nie ukradli i nie ukradną Księżyca :) Natura swoje prawa ma.
Wojenka kulturowa, zieeew…
Nie było o większych problemów?
Zachód gnije, Zachód się rozkłada! Biały człowiek jest degeneratem – upadek cywilizacji, upadek moralności w wymiarze społecznym (liberalizacja zachowań) i państwowym (korupcja, upadek sądownictwa i służb mundurowych). W historii świata mamy liczne przykłady, że jeśli chcesz podbić obcą ci cywilizację – musisz ją rozbić, trafiając w sedno, trafiając w życie rodzinne! A czyni się to, tworząc nowe standardy życia – moralne zwyrodnienie wynosząc na piedestał a wyuzdanie seksualne wprowadzając jako normę. Wtedy sięgamy celu – punktu, za którym nie ma już nic – jest za to pustka, samotnośc i szaleństwo.
„Rodzina” to już relikt przeszłości! W Polsce mamy powrót rozumu średniowiecza! Dzięki smakoszowi bigosu myśliwskiego i PO-PSL wygrał prezydent ePiSkopatu. Na wstępie pokazała jaskrawo czyim będzie prezydentem. Alleluja i do tyłu! Ps. Przeżyliśmy potop szwecki, przeżyjemy i dudecki.
Pozdro.
Senior.
> pustka, samotnośc i szaleństwo.>
Nie pustka, tylko normy społeczne.
Samotnym można też być w totalitarnym tłumie.
Szalesństwem jest nie iść do przodu, tylko się cofać w rozwoju.
Zaraz tu się zjawi Boryczko i da „słuszny” odpór.