Kolumbijscy studenci i pracownicy zrzeszeni w związkach zawodowych dali dziś przykład współpracy w proteście przeciwko szkodliwym działaniom prezydenta Ivana Duque. Nie tak dawno wybrany szef państwa, zdeklarowany neoliberał i przyjaciel Stanów Zjednoczonych, z jednej strony tnie podatki dla dużych przedsiębiorstw, z drugiej – oszczędza na szkolnictwie wyższym.
Protest przeciwko reformie podatkowej zainicjowały trzy centrale związkowe: Centralna Unia Robotnicza, Generalna Konfederacja Pracy oraz nauczycielski związek Fecode. Organizacje pracownicze od pierwszych zapowiedzi reformy, czyli od sierpnia tego roku, zwracają uwagę na zasadniczo antyspołeczny charakter jej głównych założeń. Wskazują, że obniżenie podatków dla firm przy równoczesnym podwyższeniu VAT-u na szereg podstawowych produktów (w tym chleb i ryż) i zmniejszeniu kwoty wolnej od podatku to po prostu zabieranie biedniejszym, by zamożni byli jeszcze zamożniejsi.
Organizatorzy dzisiejszego protestu w Bogocie podkreślali również, że szykowanej zmianie towarzyszą niepotwierdzające się w praktyce argumenty. Neoliberalna klasyka: im niższe podatki, tym więcej miejsc pracy, gospodarka ruszy, gdy firmy będą jak najmniej oddawać państwu itd.
We wspólnym oświadczeniu związki nie zawahały się stwierdzić, że oto kolejny rząd Kolumbii spełnia życzenia wielkiego biznesu oraz Stanów Zjednoczonych.
#Destacado ??
La @cutcolombia ratifica su respaldo a la lucha de profesores, trabajadores y estudiantes https://t.co/K3zrspZF2V— CUT Colombia (@cutcolombia) November 8, 2018
Studenci, którzy dołączyli do protestu pracowników, upominają się z kolei o podniesienie wydatków na publiczne wyższe uczelnie. W nocy ze środy na czwartek zawieszone zostały negocjacje między organizacjami wykładowców i studentów a przedstawicielami rządu. Ludzie Ivana Duque pozostawali bowiem głusi na argumenty, iż kolumbijskiemu państwowemu szkolnictwu wyższemu potrzebny jest o wiele większy zastrzyk gotówki niż przewiduje to budżet na 2019 r. Przypomnijmy, że ten rok akademicki zaczął się w Kolumbii burzliwe – rektorzy uniwersytetów alarmowali, że bez jednorazowej pomocy w wysokości 3.2 mld peso uczelnie nie będą miały z czego zapłacić wykładowcom i pracownikom administracji. Na utrzymanie infrastruktury i podstawowy rozwój uniwersytety domagały się dalszych 15 mld peso. Wydatki na państwowe szkolnictwo wyższe w kraju praktycznie nie wzrosły od 1993 r., chociaż liczba studentów od tego czasu potroiła się.
Społeczność akademicka i pracownicy trafnie zauważyli wspólnotę interesów. Wspieranie bogatych, zaniedbywanie kultury i oświaty oraz krzywdzenie biedniejszych to elementy tej samej neoliberalnej filozofii.