Niecałe 48 godzin – tyle potrzebowało wrocławskie duchowieństwo, by wymusić subordynację niemieckiego koncernu Henkel. Firma początkowo sprzeciwiła się poświęceniu przez biskupa pralni dla bezdomnych, jednak gdy kler zagroził zerwaniem partnerstwa, szybko zmieniła zdanie.
Pralnia zostanie poświęcona „w możliwie najbliższym uzgodnionym terminie”. To efekt rokowań między koncernem Henkel, a związanym z kościołem rzymskokatolickim Kołem Wrocławskim Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Z powodu korzystnego, dla strony kościelnej, porozumienia, miejsce wsparcia dla bezdomnych w końcu zainauguruje działalność.
Katolicka organizacja przyznała, że zmiana decyzji ma związek z kapitulacją producenta chemii gospodarczej.
„W związku z wyjaśnieniami ze strony firmy Henkel Polska, wystosowanymi do ks. biskupa Jana Kicińskiego przez prezes firmy Henkel – koło TPBA we Wrocławiu, zgodnie z wcześniejszym komunikatem rzecznika kurii wrocławskiej, uważa sprawę nieporozumień w trakcie uroczystego otwarcia Pralni Społecznie Odpowiedzialnej we Wrocławiu za zakończoną” – czytamy w oświadczeniu Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
Z tej okazji Towarzystwo postanowiło łaskawie nie odsyłać produktów do darczyńców, co zamierzało zrobić po tym, jak kilka dni temu partnerzy przedsięwzięcia – Henkel i Fundacja Społecznie Bezpieczni, nie pozwolili biskupowi Jackowi Kicińskiemu na poświęcenie miejsca, podczas uroczystości otwarcia. Katolicy uznali najwyraźniej, że lepiej by bezdomni chodzili w cuchnących łachmanach, niż mieli robić przepierki w bezbożnym miejscu,
Towarzystwo podkreśla jednak, że to nie tak, że tak naprawdę od początku do końca chodziło o dobro potrzebujących.
„Nadrzędną intencją Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, podobnie jak ks. biskupa Jacka i firmy Henkel – co czytamy w ich oświadczeniu – jest dobro i skuteczna pomoc dla osób bezdomnych i wykluczonych społecznie. Wobec deklaracji gotowości zgodnej współpracy w przyszłości, uważamy sprawę za wyjaśnioną i zamkniętą” – napisał prezes wrocławskiego koła TPBA Rafał Peroń.
O dąsach wrocławskich katolików pisaliśmy tutaj.