Witold Gombrowicz by tego lepiej nie wymyślił. Z kilku jajek rzuconych 8 grudnia pod Sejmem w rządowe limuzyny powoli zaczyna wykluwać się opresja i terror.
Na początku miesiąca media społecznościowe obiegło zdjęcie rzucających: „pani od Gombrowicza” i jej kolegów, skutych kajdankami i powalonych brutalnie na ziemię. To nie koniec represji za spontaniczny akt obywatelskiego buntu. Klementyna Suchanow, Rafał Suszek i Dariusz Woszczyński za chwilę mogą podzielić los Mateusza Piskorskiego.
A może uda im się nawet zostać oficjalnymi terrorystami. Władza bowiem specjalnie nie ukrywa, że jest w trakcie montowania na nich haków.
Wczoraj, 22 grudnia, do Klementyny Suchanow przyszli funkcjonariusze ABW. Najpierw skłamali, że są z policji. Później usiłowali wprosić się do domu. W końcu oświadczyli, że była to „wizyta ostrzegawcza” i że ich mocodawcom chodzi po głowie pewna teoria: zamachowiec z Sycowa, który podpalił biuro Beaty Kempy, mógł się zainspirować postem pani Klementyny na Facebooku, w którym dowodziła, że jajkami rzucała z pobudek słusznych, a władza postępuje nikczemnie rozwalając sądownictwo. Zatem wlanie łatwopalnego środka do sycowskiego biura jest tak jakby trochę, troszeczkę, ciut ciut winą pani Klementyny.
Na pytanie, czy przychodzą z takimi teoriami do wszystkich, którzy opublikują na Facebooku coś, co się nie spodoba PiS, dwaj dżentelmeni z Agencji odpowiedzieli uprzejmie: „Nie, tylko do wybranych” – po czym oddalili się, życząc wesołych świąt.
Wygląda jednak na to, że w te święta będzie miała o czym myśleć nie tylko Klementyna Suchanow, ale też jej znajomi: Rafał Suszek, który 8 grudnia leżał skuty kajdankami nieopodal, a nawet Dariusz Woszczyński, którego jedynym grzechem było to, że wspierał „jajcarzy” obszernymi komentarzami na Facebooku. Ich też nękały służby. Doktora Suszka, pracownika Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, odwiedziła nawet w pracy gorliwa ekipa TVP. Dziennikarze indagowali szefa katedry, czy ktoś taki jak wywrotowiec Suszek powinien być dydaktykiem i pracować z młodzieżą.
Uważajcie, co publikujecie na Facebooku. Uważajcie, czyje posty komentujecie. Może się bowiem okazać, że wasze komentarze i memy stanowią inspirację na przykład dla seryjnych zabójców, albo domorosłych puczystów (co ciekawe, jest to zależność, którą odnotowano stosunkowo niedawno, bo mniej więcej od jesieni 2015. Wcześniej na przykład strzelanie do wirtualnej postaci Bronisława Komorowskiego w internecie było tylko nieszkodliwą gierką i niewinną rozrywką małolatów).
Nie wychodźcie na ulice protestować, bo jajka, którymi rzucacie, za dwa dni w policyjnym protokole okażą się kamieniami. Wykrzyczane przez was hasła bynajmniej nie zostaną zrozumiane jako „kulson, do domu”, lecz urosną do groźby zabójstwa urzędnika państwowego. Mamy już ustawę antyterrorystyczną, więc czas wreszcie wyprodukować terrorystów. Zacytowałabym fragment „Ferdydurke” z „końcem i bombą”, ale trochę się boję, że kogoś zainspiruje.