Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że Iran spełnił zobowiązania podjęte w lipcu 2015 r. w ramach porozumienia nuklearnego. Światowe mocarstwa – przynajmniej na razie – wycofują się z dławienia Iranu sankcjami. Dalszy spadek cen ropy wydaje się nieunikniony.
Szef Agencji Yukiya Amano potwierdził w sobotę w Wiedniu, że Iran, tak jak obiecał, przekazał za granicę niemal wszystkie posiadane zapasy wzbogaconego uranu i zlikwidował większość instalacji, które służyły do jego wytwarzania. Wtedy sekretarz stanu USA John Kerry i kierująca dyplomacją Unii Europejskiej Federica Mogherini ogłosili, że zgodnie z lipcowym porozumieniem sankcje nałożone na Iran zaczną być wycofywane. Ich całkowite zdjęcie nastąpi jednak dopiero za dziesięć lat.
Również przez dziesięć lat sankcje były w mocy. Szacuje się, że przez nie Teheran tracił rocznie co najmniej 40 mld dolarów, nie mogąc swobodnie eksportować swojego głównego bogactwa – ropy naftowej (irańskie złoża ropy są drugie co do wielkości na świecie). Teraz rząd Iranu zapowiedział, że natychmiast przystąpi do wydobycia ropy na masową skalę i wznowi jej sprzedaż krajom Unii Europejskiej. Na tankowcach ma już zgromadzone zapasy rzędu nawet 40 mln baryłek. Nietrudno się domyślić, że wzrost podaży „czarnego złota” wywoła dalszy spadek jego ceny rynkowej, która i tak jest już rekordowo niska. Ogromne pieniądze Iran może zrobić również na gazie ziemnym – lokalne złoża są czwarte co do wielkości na świecie. Zdjęcie sankcji otwiera również zachodnim firmom drogę do inwestowania w Iranie.
Chociaż Kerry i Mogherini rozpływali się w zachwytach nad porozumieniem, jego przyszłość nie jest całkiem oczywista. Amerykanie zastrzegli, że będą uważnie przyglądać się irańskiej polityce. Również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej będzie sprawdzać, czy Teheran naprawdę wycofuje się z programu nuklearnego. Do rezygnacji z porozumienia nie przestaje również podżegać Izrael.
[crp]