Brytyjska policja ujawniła nieznane dotąd rozdziały życia byłego szefa rządu z ramienia Partii Konserwatywnej. Edward „Ted” Heath w życiu publicznym hołdował „tradycyjnym wartościom”. Prywatnie natomiast był bestią. Gwałcił, molestował i krzywdził, przez lata pozostając bezkarnym.
Gdyby żył, z pewnością siedziałby za kratkami – takie komentarze przeważają w brytyjskich mediach, wstrząśniętych informacjami udostępnionymi przez władze. Pierwszy o sprawie napisał „The Guardian”. Tytuł podaje, że jeszcze za życia polityka policja weszła w posiadanie dowodów na wykorzystywanie seksualne dzieci i młodych mężczyzn. Healh miał być sprawcą siedmiu gwałtów. Funkcjonariusze podkreślają, że o ile przesłanki do stwierdzenia winy wydają się przekonujące, to dziś jest już za późno, by przesądzać o popełnieniu czynu lub niewinności.
Niektóre dowody stawiają jednak konserwatywnego polityka w jednoznacznie negatywnym świetle. Mowa jest m.in. o gwałcie na 11-letnim chłopcu, jakiego „Ted” miał dokonać w 1961 roku, a więc jeszcze przed objęciem teki szefa rządu. Łącznie zanotowano kilkadziesiąt zawiadomień o przemocy seksualnej, jakiej dopuszczał się polityk. Wpłynęły one do 14 różnych jednostek policji w Zjednoczonym Królestwie. Władze nie podjęły jednak ani jednego postępowania wobec wpływowego męża stanu. Heath miał gwałcić i zadawać cierpienie w latach 1956-1992. Także wtedy, gdy pełnił funkcję premiera, którym był Funkcje w latach 1970-1974. Zmarł w 2005 roku.
Specjaliści od kryminalistyki są zgodni, ze zgromadzone dowodu pozwalałby na postawienie zarzutów. Większość występków została dokonana przez 2012 rokiem, kiedy ujawnienie zwyrodniałych skłonności ikony show businessu – Jimmy’ego Savile zapoczątkowało koniec zmowy milczenia okalającej przemoc seksualną, jakiej dopuszczały się osoby powszechnie znane. Okazało się wówczas, że w Wielkiej Brytanii przez całe dekady działała potężna pedofilska siatka.
Zarówno Jimmy Savile, jak i Edward Heath zostali odznaczeni tytułem szlacheckim przez Elżbietę II.