Ministerstwo Gospodarki zamierza sprawić kolejny prezent najbardziej uprzywilejowanej grupie społecznej – przedsiębiorcom. O co chodzi w nowej ustawie? Mówiąc w skrócie – państwo ma przymykać oko na machloje biznesowych cwaniaków.
Mniej kontroli, łagodniejsze kary, założenie domniemania niewinności właścicieli firm, a także – bardziej korzystne dla nich interpretacje przepisów prawa gospodarczego. Projekt „Konstytucja dla przedsiębiorców”, zaprezentowany przez resort gospodarki pokazuje, że przed nadchodzącymi wyborami, rządzący jak zwykle – skupiają się na realizacji interesów kapitalistów.
Ustawa zakłada zmiany w kilku obszarach. Pierwsza z nich raczej nie wzbudza kontrowersji. Chodzi o bardziej klarowną wykładnie przepisów Prawa Działalności Gospodarczej (PDG). Ułatwienia mają usprawnić pracę organów interpretujących jego zapisy, jak również – ułatwić odpowiednią interpretacje przez przedsiębiorców.
Reszta propozycji stanowi jednak ukłon w pas polskiego biznesu. Twórcy ustawy zapowiadają, że państwo będzie „bardziej przyjazne i partnerskie” w stosunku do przedsiębiorców. Zostanie wprowadzona zasada domniemania niewinności osoby prowadzącej działalność gospodarczą. W praktyce odbierze to organom kontrolnym możliwość skutecznego udowodnienia przypadków łamania prawa.
„Konstytucja dla przedsiębiorców” przewiduje również zróżnicowanie kar nakładanych na nieuczciwych przedsiębiorców, w zależności od stopnia i gatunku przewinienia. Warto jednak odnotować, że będzie to liberalizacja korzystna dla gospodarczych przestępców, gdyż nie wprowadzi możliwości zastosowania wyższej grzywny w przypadkach poważnych naruszeń, lecz jedynie niższą, w przypadkach występków o niskiej szkodliwości. Nowością będzie również możliwość udzielenie pouczenia przed nałożeniem kary.
Piechociński ze współpracownikami pomyśleli również o tym, aby dogodzić organizacjom zrzeszającym przedsiębiorców. Chcą m.in. zwiększyć partycypacje organizacji przedsiębiorców w realizacji niektórych zadań publicznych. „Zaangażowanie organizacji pozwoli na wykorzystanie ich doświadczenia i wiedzy o zjawiskach charakterystycznych dla danej branży. W przypadku postępowań sądowych lub administracyjnych, wiele podmiotów, zwłaszcza małych, nie dysponuje wystarczającą wiedzą lub doświadczaniem, które umożliwiłyby sprawne załatwienie sprawy” – czytamy w ocenie skutków regulacji.
To jednak nie wszystko. Proponowane zmiany ograniczyć wpływ kontroli na polskie firmy. Twórcy dokumentu uważają, że obecnie najścia inspektorów są dla biznesu „czasochłonne i uciążliwe”. Przedsiębiorstwa mają zatem zyskać możliwość zaskarżenia decyzji o przeprowadzeniu kontroli do sądów administracyjnych oraz zwiększenie uprawnień firm w stosunku do organów kontrolnych.
Zaprezentowany projekt pokazuje, że rząd PO-PSL nadal pozostaje opcją neoliberalną, dla której najważniejszym zadaniem jest zapewnienie stabilności klasie biznesowej. Przypomnijmy, że jeszcze kilka dni temu premier Ewa Kopacz skrytykowała pomysł uszczelnienia systemu podatkowego, który mógłby zwiększyć wpływy do budżetu o kilkanaście mln złotych. Według szefowej rządu oznaczałoby to konieczność wprowadzenia wielu nowych regulacji i kontroli, co godzi w interesu przedsiębiorców, a więc jest złym pomysłem.