Związki zawodowe reprezentujące pracowników chilijskiej kopalni miedzi jednak odrzuciły „ostateczną ofertę” koncernu BHP Billiton i zagłosowały za strajkiem. Teraz w mediacje ma włączyć się rząd, co zapewne opóźni nieco akcję protestacyjną.

2 sierpnia w głosowaniu (195 do 370 głosów) zdecydowano się odrzucić ofertę spółki zarządzającej kopalnią. BHP Billiton proponował 1,5 procent podwyżki wynagrodzenia zasadniczego plus 27,7 tys. dolarów w bonusie za podpisanie nowych umów (kontrakty górników wygasły wraz z końcem lipca).

Wcześniej załogi domagały się o wiele wyższych podwyżek (proponowały 5 procent oraz 40 tys. dolarów), mimo to jeszcze przed tygodniem wszystko wskazywało na to, że dojdzie jednak do porozumienia. Kierownictwo związkowe wydawało się usatysfakcjonowane propozycją koncernu. Głosowanie pokazało jednak, że jest inaczej.

„Mamy nadzieję, że biorąc pod uwagę wyraźną wolę odrzucenia oferty firmy, co zostało przez nas pokazane w dojrzały oraz demokratyczny sposób, koncern zrozumie potrzebę znalezienia porozumienia uznającego nasze prawa” – napisali pracownicy w oficjalnym oświadczeniu.

Centrala BHP Billiton w Melbourne odpowiedziała, że oferta, którą właśnie odrzucono, była najlepszą możliwą ofertą, na jaką stać prywatną kopalnię w całym regionie”.

Związkowcy w rozmowie z agencją Bloomberga zapowiedzieli, że planowany strajk może potrwać nawet miesiąc. Strategia jest następująca: po 30 dniach niektórzy górnicy wrócą do pracy i przyjmą nowe kontrakty, inni będą strajkować dalej, wykorzystując możliwość przedłużenia poprzednich kontraktów (tych, które wygasły w lipcu) o 18 dodatkowych miesięcy. Później będą się wymieniać. To sposób na to, aby zachować przywileje, które koncern zaproponował im rok temu po poprzednim strajku.

Natomiast ministerstwo pracy kwestionuje tę metodę: zapowiada, że pracownicy, którzy raz wyłamią się ze strajku, nie będą już mogli zostać objęci zbiorowymi negocjacjami. Natomiast przewodniczący organizacji zrzeszających praconików Escondidy Patricio Tapia uważa, że plan ów jest całkowicie zgodny z prawem.

Teraz stery przejmie strona rządowa, która włączy się do negocjacji, co prawdopodobnie opóźni planowany strajk. W tej chwili przewidziano 5 dni na rozmowy z udziałem przedstawicieli związków, koncernu i ministerstwa. Jeśli nie przyniosą efektów, strajk prawdopodobnie rozpocznie się w połowie sierpnia. Poprzedni, z 2017, trwał 44 dni.

Kontrakty wkrótce wygasną również górnikom z pobliskich kopalni Andina, El Teniente, Salvador, Ministro Hales i Gaby. Niewykluczone, że tam również załogi zbuntują się, zachęcone postawą związków z największej kopani miedzi na świecie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…