Dobry wynik Partii Razem sprawił, że formacja ta znalazła się pod lupą zagorzałych antykomunistów. Na kontrolowanym dotąd przez liberalno-konserwatywną ideologię horyzoncie pojawiła się podejrzana szalupa. Co gorsza – sprytnie zamaskowana, bo zamiast czerwonej flagi z sierpem i młotem, Razemowcy łapią wiatr w żagle pod niebudzącą żadnych negatywnych skojarzeń fioletową banderą. Czujni inspektorzy nie mają jednak wątpliwości – mamy do czynienia z próbą restauracji ideologii komunistycznej w Polsce. „Neomarksiści dostaną miliony z budżetu państwa” – alarmuje portal Polonia Christiania. Widok Adriana Zandberga w t-shircie z Karolem Marksem przyprawił o palpitację patriotyczne serce Pawła Kukiza. Były muzyk wystąpił w charakterze publicznego demaskatora: „To jak koszulka z Hitlerem” – wycedził przerażony.
W rzeczywistości Razem jest zwykłą partią socjaldemokratyczną. Jej postulaty są absolutnym standardem wśród ugrupowań europejskiej lewicy. Socjaldemokracja to nie to samo, co komunizm. Jej zwolennicy nie zamierzają kapitalizmu obalać ani zmieniać panujących w ramach niego stosunków własności. Chodzi o dokonanie korekty wolnego rynku za pomocą instrumentów aparatu państwowego – progresję podatkową zwiększenie wpływów budżetowych, świadczeń socjalnych finansowanych z dochodów fiskalnych, zapewnienie służby zdrowia, żłobków, przedszkoli, edukacji na każdym szczeblu na przyzwoitym poziomie. Znacznie ważniejsza niż w klasycznie liberalnym porządku jest również rola związków zawodowych, które mają możliwość wpływu na politykę gospodarczą państwa. Innymi słowy – idzie o to, by wyzyskiwany pracownik miał zagwarantowane pewne minimum bezpieczeństwa ekonomicznego, a co za tym idzie – czuł się mniej wyzyskiwany i nie postrzegał swojego pracodawcy jako wroga klasowego. Anarchiści czy komuniści zwykli mówić, że socjaldemokracja to „słoneczna strona kapitalizmu”, a jej rolą jest pacyfikowanie antagonizmu klasowego i „najskuteczniejsza formy obrony kapitalistycznego status quo”.
Komunizm natomiast to system, w którym własność jest uspołeczniona. Nie ma prywatnych właścicieli, produkcja jest kontrolowana przez rady robotnicze bezpośrednio lub aparat państwowy. W komunizmie nie gnębi się prywatnych właścicieli wysokimi podatkami. W komunizmie prywatna przedsiębiorczość po prostu nie istnieje.
Nie jest to żadna wiedza tajemna, lecz encyklopedyczna oczywistość, którą można sobie przyswoić sięgając po pierwszy lepszy podręcznik do doktryn politycznych. Tylko w warunkach całkowitego zdziczenia, obskurantyzmu i innych skutków prawicowej-narodowej dominacji, wspieranej przez korwinowską ofensywę w nowych mediach, socjaldemokracja może być pozycjonowana jako polityczne ekstremum.