Szczepionki nazywają „śmiercionkami”, szpitale „obozami śmierci”, karmią się fake newsami, żyją w oblężonych twierdzach. Ich działalność jest coraz bardziej uciążliwa. Oto wybryki antyszczepionkowców i wyznawców teorii „plandemii” z ostatnich 48 godzin.
Półprzytomni, z covidem, boją się respiratorów
Prof. Waldemar Goździk z wrocławskiego szpitala klinicznego z antyszczepionkowcami ma do czynienia na co dzień. Jak przyznaje – są to bardzo trudne sytuacje, bo zespoły medyczne mają do czynienia z ludźmi zaczadzonymi spiskowymi teoriami, a co tego często agresywnymi i nielogicznymi.
– To nieraz przybiera kuriozalne formy. Jedna z pacjentek nie pozwoliła nam użyć termometru elektronicznego, którym mierzy się temperaturę na odległość, bo naświetla szyszynkę. Skąd ona to w ogóle wzięła? Kto jej takich bzdur naopowiadał? Z takimi ludźmi mamy do czynienia – mówi anestezjolog w rozmowie z wrocławską „GW”.
Prof. Goździk podkreśla, że oporni pacjenci zajmują mnóstwo czasu lekarzom, przedłużając standardowe procedury reagowania.
– Są w tak złym stanie, że nawet nie mogą zdjąć maski z tlenem, by się napić, bo już się duszą. Nie ma mowy o wyjściu do toalety czy umyciu zębów. Brak higieny skutkuje kolejnymi nadkażeniami. Moglibyśmy ich leczyć respiratorami, ale oni nie dają nam na to szans. Wierzą w fake newsy, że respirator zabija i często jest już za późno, by im pomóc. Odmawiają zgody na intubację. Gdy ich stan się pogarsza do tego stopnia, że są półprzytomni, znów ich pytamy. Dopiero wtedy pozwalają, ale nie wiemy, czy to świadoma decyzja, której wymagają procedury. Takie dylematy etyczne musimy rozstrzygać. Nieraz kończy się zatrzymaniem akcji serca, wtedy nie musimy już pytać, tylko działamy – przyznaje lekarz.
Awantura w kawiarni
W jednym z krakowskich lokali musiała interweniować policja. Kawiarnia miała już zapełnionych 30 proc. miejsc, a więc obsługa wpuszczała tylko osoby z paszportami szczepionkowymi. Na miejscu zjawiła się grupa osób bez paszportów, a także bez maseczek ochronnych. Nie chcieli opuścić lokalu, awanturowali się krzycząc na personel. Jak się okazało, była to zorganizowana grupa foliarzy ze Stowarzyszenia Małopolski Bunt. W mediach społecznościowych w ostatnich dniach zamieścili relację filmową z akcji, którą prowadzą w galeriach handlowych, a która – jak wskazują – ma uświadamiać innych, że wprowadzone w związku z pandemią obostrzenia są nielegalne, a oni protestują przeciwko „segregacji sanitarnej, zakazom i nakazom”.
Pobicie staruszki
29-letnia kobieta okładała pięściami seniorkę, kiedy ta poprosiła ją o założenie maseczki w gdyńskim trolejbusie. Napastniczkę powstrzymała jedna z pasażerek, przez co zaatakowana uniknęła poważniejszych obrażeń. Starsza kobieta była jednak przerażona. Agresywna denialistka zrzuciła jej z twarzy okulary, które następnie podeptała.
Prokurator zastosował wobec zatrzymanej dozór policyjny oraz zakaz wszelkiego kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych. Za naruszenie nietykalności i zniszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Politykom grożą śmiercią
W piątek 17 grudnia „wyrok śmierci” otrzymał poseł PO Konrad Frysztak. Podobna wiadomość w środę 15 grudnia dotarła do posła PO Michała Krawczyka z Lublina. W rozmowie z „Wyborczą” informował on, że także do innych posłów, nie tylko z Lubelszczyzny, dotarły podobne pisma. Obaj politycy angażowali się w kampanie mającą zachęcić do szczepień.
Groźby otrzymał też burmistrz Wadowic.
„Tomaszu Szczerba podłącze ci do głowy akumulator i spalę te szare komórki które są odpowiedzialne za promocję broni biologicznej, nie pozwolę się dłużej zastraszać jak za komuny. Umrzesz śmiercią bolesną” – przeczytał włodarz w liście.
– Składanie gróźb karalnych to przestępstwo, a w internecie nikt nie jest anonimowy, dlatego też złożę stosowne zawiadomienie do prokuratury – zapowiedział Szczerba.