Władze hutniczego giganta podjęły decyzję o wyłączeniu wielkiego pieca oraz zawieszeniu prac w stalowni we wrześniu br. Dla 1200 pracowników oznaczać to będzie to przymusowe pójście na postojowe. Ich wynagrodzenia zostaną okrojone. Zarządcy spółki tłumaczą, że mają problemy natury rynkowej. Związkowcy wskazują, że kierownictwo podjęło decyzję bez demokratycznej konsultacji.
Komunikat został podany do wiadomości mediów w poniedziałek. – Decyzja ta poprzedzona została szczegółową analizą rynku, która potwierdziła osłabienie popytu na stal. Jest ona także podyktowana rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 oraz wysokim poziomem importu z krajów spoza Unii Europejskiej, a także bardzo wysokimi kosztami produkcji – podała spółka. Innymi słowy – produkcja stała się mniej opłacalna, a zatem koncern postanowił przyoszczędzić. Oczywiście – kosztem pracowników.
1200 osób od początku września nie będzie przychodzić do pracy. Oznaczać to będzie niższe zarobki. Zatrudnieni mogą liczyć na około 60 proc. normalnej stawki. Dokładna kwota będzie uzależniona od długości przerwy w pracy. Im krótszy przestój tym wyższe będą stawki. Pracownicy w rozmowach z mediami wyrażają niepokój, bo nie jest pewne czy produkcja zostanie przywrócona. – Wciąż wierzymy, że do tego nie dojdzie – mówi Krzysztof Wójcik, przewodniczący NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland, który liczyć, że pod presją organizacji pracowniczych decyzja zostanie cofnięta.
Kierownictwo firmy rozkłada ręce wskazując na utrzymującą się nadwyżkę mocy produkcyjnych na rynku globalnym oraz niekorzystne warunki stwarzane przez ekologiczne konieczności. „Ceny uprawnień do emisji CO2 już przekroczyły 25 euro za tonę, co stanowi wzrost o ok. 230 proc. względem początku 2018 roku” – utyskuje koncern w komunikacie
Tak być nie może – mówią związkowcy o postawie zarządu spółki, który nie poinformował ich o swoim zamiarze. Wskazują, że takie decyzje powinny być konsultowane z organizacjami pracowniczymi.
– Nastroje wśród załogi na pewno cechuje niepewność co do przyszłości i nieufność wobec koncernu – mówi w rozmowie z Portalem Strajk Kacper Pluta, pracownik huty i działacz Alternatywy Socjalistycznej. – Część pracowników dostrzega zagrożenie dla funkcjonowania części surowcowej huty w przyszłości, tzn obawiają się, że raz wygaszony piec nie zostanie już uruchomiony. Inni widzą w działaniach Mittala blef obliczony na uzyskanie czegoś od rządu – dodaje związkowiec.
W najbliższych dniach związki zadecydują o tym co dalej.- Chcemy, by dalsze działania wszystkie związki podejmowały razem. Jeśli dojdzie do oflagowania, powinny to zrobić wszystkie organizacje – podkreśla Krzysztof Wójcik. Inni związkowcy w rozmowie z naszym portalem dodają, że w grę wchodzi m.in. strajk ostrzegawczy. Wszyscy podkreślają, że jakakolwiek decyzja zostanie podjęta wspólnie, gdyż zdają sobie sprawę jak ważny jest jednolity front.
Firma oświadczyła także, iż zdaje sobie sprawę jak decyzja o zawieszeniu produkcji „wpłynie zarówno na pracowników firmy, jak i na członków lokalnej społeczności, dlatego deklaruje współpracę w zakresie wypracowania rozwiązań na czas postoju części surowcowej”.