Nowym dyrektorem Zakładu Infrastruktury Komunalnej i Transportowej został Jan Tajster, były szef Zarządu Dróg i Komunikacji. Przeciwko Tajsterowi toczy się aż 12 postępowań karnych, jest oskarżany o korupcję, przekraczanie uprawnień, poświadczanie nieprawdy, niedopełnienie obowiązków, a także o mobbing.
Miał zadziałać na szkodę gminy, znacznie zawyżając koszty prac – w przypadku przebudowy pl. Bohaterów Getta o 650 tys. zł, zaś przy przedłużaniu ul. Meissnera o 1,1 mln zł. Został prawomocnie skazany za spowodowanie paraliżu komunikacyjnego w Krakowie zimą 2005 r., wisi też nad nim nieprawomocny wyrok za fałszowanie dokumentacji przetargowej. Jednak, jak twierdzi Jacek „Car” Majchrowski, prezydent Krakowa, okoliczności te nie są żadną przeszkodą dla nominacji Jana Tajstera na stanowisko dyrektora.
– Wobec Jana T., bo w taki sposób powinniśmy się wypowiadać o nowym szefie krakowskiego ZIKIT-u, różne prokuratury sformułowały już 12 aktów oskarżenia. Jednak najwyraźniej nie przeszkadza to Jackowi Majchrowskiego powołać go na szefa instytucji odpowiedzialnej m.in. za transport w mieście – mówi Michał Wszołek z inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom. – Majchrowski jako profesor prawa wie doskonale, że w świetle kodeksu karnego T. wciąż jest niewinny, nigdy jeszcze nie został skazany prawomocnie. Jednak nie da się nie inaczej tej decyzji skomentować jako przekroczenie już i tak daleko posuniętej granicy niewyobrażalnej buty i arogancji. Majchrowski uznał, że skoro rządzi Krakowem nieprzerwanie już prawie 13 lat, to może sobie pozwolić na wszystko, bo wciąż ułomne mechanizmy demokracji, szczególnie tej lokalnej, nie pozwalają na jego szybkie odwołanie – zżyma się Wszołek. – Jeśli prawdą jest, że T. został zatrudniony m.in. po to by wprowadzić rygor w ZIKIC-ie przed zbliżającymi się Światowymi Dniami Młodzieży, to powinniśmy się obawiać o klimat, jaki będzie panował wewnątrz tej jednostki kierowanej przez człowieka nie tylko oskarżonego o korupcję, ale też o mobbing i molestowanie pracownic.
Przeciwko decyzji Majchrowskiego protestują też zgodnie lokalne kluby PO i PiS; Platforma zagroziła nawet zerwanie koalicji w Radzie Miasta. Tajster jest w Krakowie nazywany „niezatapialnym” urzędnikiem.