Od godzin wieczornych 1 stycznia w sieciach społecznościowych trwa niesłychane wzmożenie: czy to właśnie Krzysztof Śmiszek, europoseł i partner życiowy Roberta Biedronia jest ostateczną kandydaturą Lewicy na prezydenta Polski?
Zaczął sam Śmiszek, publikując wpis na Twitterze: „Rok 2020 będzie jeszcze ciekawszy. Mam mnóstwo planów, sejmowych, legislacyjnych. Także tych w okręgu wrocławskim. Wiecie, że nie boję się ciężkiej pracy. Czy będzie łatwo? Z pewnością nie. Pierwsza niespodzianka już za kilka dni. To będzie coś, co z pewnością pochłonie mnie całkowicie przez najbliższe miesiące. Przynajmniej do maja. Ale teraz cicho sza…”.
Potem poprawił przewodniczący Klubu Parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski, też na TT hasztagiem #Śmiszek2020, co miałoby potwierdzać wersję o kandydaturze Śmiszka.
No i jest News! #Śmiszek2020 https://t.co/KV36J53emU
— Krzysztof Gawkowski (@KGawkowski) January 1, 2020
Swoje dodał sam Robert Biedroń.
Doczekaliśmy się! #Śmiszek2020 https://t.co/BCX7PcfK0b
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) January 1, 2020
„Wprost” na swojej stronie zareagowało już podając tę informację jako pewnik.
Internet, w znakomitej swojej większości zareagował co najmniej wstrzemięźliwie. Większość wpisów wyraża nadzieję, że to żart, a i to niezbyt śmieszny.
Nieco porządku wprowadziła rzeczniczka prasowa Lewicy razem Anna Maria Żukowska, twierdząc w Polsacie News, w audycji porannej, że to nie jest wpis o charakterowe politycznym.
– To nie jest ogłoszenie o charakterze politycznym – powiedziała w „Graffiti” Żukowska. Dodała, że „Krzysiek ma taki styl, który jest dosyć krotochwilny”. Żukowska potwierdziła natomiast, że kandydat Lewicy już jest i zostanie oficjalnie ogłoszony 19 stycznia.
Niezależnie od tego, czy to krotochwila, poważna informacja, czy sondowanie opinii publicznej, ta forma przekazu jest nieco zaskakująca. Lewica jest zbyt poważnym ugrupowaniem, by działać w sposób, który nie przynosi jej ani dodatkowej popularności, ani wagi.