Na czym polega specyfika funkcjonowania takich miejsc jak wegańska burgerownia Krowarzywa? Etyczne przedsiębiorstwo? Wyzysk nie taki straszny jak w innych knajpach? A może wręcz odwrotnie – nowa forma pacyfikacji buntów pracowniczych poprzez tworzenie złudzenia więzi towarzyskich i koleżeńskich. Zwolennikiem tej drugiej interpretacji jest Krzysztof Król, działacz pracowniczy, specjalizujący się w analizie stosunków pracy i wyzysku.

Działacze Inicjatywy Pracowniczej protestują przed lokalem Krowarzywa przeciwko antypracowniczym represjom / fot. Piotr Nowak
Działacze Inicjatywy Pracowniczej protestują przed lokalem Krowarzywa przeciwko antypracowniczym represjom / fot. Piotr Nowak

Sprawa łamania praw pracowniczych, antyzwiązkowych represji, a następnie strajku, który został złamany, kiedy część załogi stanęła po stronie właściciela wzbudziła wiele emocji wśród lewicowych działaczy i klientów warszawskiej burgerowni. Część z nich argumentowała, że pracownicy niepotrzebnie podejmowali akcje strajkową, gdyż warunki pracy w „Krowarzywach” są lepsze niż w innych lokalach z branży gastronomicznej, a właściciel stara się o utrzymanie „rodzinnej atmosfery” i dba o swoich pracowników. Niektórzy lewicowi publicyści, jak Jaś Kapela z Dziennika Opinii zapewniali, że sami są gotowi zatrudnić się w burgerowni. Wrzucali na Facebooka zdjęcia, na których ostentacyjnie obżerają się smakołykami z „Krowarzyw”, dając w ten sposób znać, że wyzysk nie jest tam problemem.

Tymczasem według Krzysztofa Króla, autora tekstu „Stosunki wyzysku nie są stosunkami koleżeńskimi”, który ukazał się na stronie rozbrat.org, pracownicy „Krowarzyw” są poddani takim samym mechanizmom jak osoby zatrudnione w innych przedsiębiorstwach. „Lokal pod względem stosunków w nim panujących nie różni się niczym od innych przedsiębiorstw kapitalistycznych. Zatrudnieni są w nim pracownicy najemni, a jego właściciele, tak jak wszyscy inni biznesmeni, sprawują kontrolę nad procesem produkcji” – uważa działacz.

Król podkreśla również, że w „Krowarzywach” pełna władza należy do właścicieli, którzy ” wysokości płac i umów o pracę, posiadają całkowitą kontrolę nad finansami i zgarniają zyski”.  Według autora „wegańscy” biznesmeni doskonale wiedzą, że w zatrudnionych drzemie potencjał buntu przeciwko wyzyskowi, dlatego robią wszystko, aby antagonizować pracowników, który zapału do protestu mają mniej przeciwko tym, którzy zdecydowali się na protest. „Wszystko to służy wzmacnianiu konkurencji i podziałów panujących pomiędzy pracownikami tak, aby w konfrontacji z szefostwem ich siła przetargowa była jak najsłabsza” – zauważa Król.

Działacz podkreśla również, że właściciele burgerowni nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych posiadaczy kapitału. Ich logikę działania determinują warunki rynkowej rywalizacji „Jeżeli firma nie zarobi tyle, co inni z branży czy też więcej, to konkurenci ją wykończą. Wówczas biznesmenom pozostanie jedynie podjęcie pracy najemnej, a jak wiadomo to najgorsze co może spotkać kapitalistów z krwi i kości. Zgodnie z regułami kapitalistycznego modelu przyjętego przez bar Krowarzywa wzrost zysku osiąganego przez jego właścicieli oznacza większy wyzysk robotników i ich większe podporządkowanie” – czytamy.

Król rozprawia się również z mitem „etycznego biznesu”, jaki starali się wykreować w ostatnich latach właściciele „Krowarzyw”.

„Metody kapitalistycznego wyzysku, które od lat są stosowane przez Krowarzywa, nie zmieniają społeczeństwa na lepsze. Przeciwnie, utwierdzają jedynie nierówności społeczne systemu gospodarczego, w którym codziennie miliony ludzi muszą walczyć o uzyskanie podstawowych środków utrzymania. Jedną z konsekwencji panowania tego systemu, jest również hodowla i ubój przemysłowy zwierząt dla zysku. Dopóki zysk jest podstawowym celem ludzkich działań, postulat wyzwolenia zwierząt i ludzi jest niemożliwy do zrealizowania.Deklarowana przez szefostwo firmy niezgodna na zabijanie zwierząt jest więc sprzeczna z regułą maksymalizacji zysków, którą ono samo kieruje się na co dzień” – zwraca uwagę aktywista z Poznania. 

Ważną częścią tekstu Króla jest również krytyka reakcji „środowiska alternatywnego”, którego część w konflikcie pomiędzy pracownikami a kapitalistą stanęła po stronie właściciela, broniąc jego interesu jako szczególnie ważnego dla całego ruchu i rzekomo przestrzegającego pewnych wartości. Dlatego też trudno odmówić racji autorowi, którego „dziwi fakt, że część środowiska alternatywnego nie chce czy też nie potrafi interpretować strajku w Krowarzywa w odniesieniu do panujących stosunków ekonomicznych. Wbrew temu, w myśl oświadczeń firmy pisanych przez specjalistów od piaru, woli ubolewać nad załamaniem stosunków «koleżeńskich» czy niemal rodzinnych podobno rozwijanych w przedsiębiorstwie zatrudniającym kilkadziesiąt osób. Budowanie atmosfery koleżeństwa pomiędzy kierownictwem a szeregowymi pracownikami jest jedną z metod naukowej organizacji pracy, «nauki» służącej wzmaganiu wyzysku.

Cały tekst Krzysztofa Króla można przeczytać tutaj.

 

 

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…