Filip Stojanowski, działacz partii „Socjaliści” z Poznania, który kilka dni temu wywołał wściekłość polskiej prawicy nazywając „Żołnierzy Wyklętych” „dzieciobójcami” i „śmieciami z lasu” odpowiedział na zarzuty tych, którzy zarzucali jego rodzinie ubecką przeszłość. Okazało się, że pradziadek aktywisty zginął w Katyniu.
Groźby pozbawienia życia i okaleczenia nie przestają spływać na skrzynkę mailową 26-letniego działacza. Stojanowski nie przejmuje się jednak bluzgami i nadal robi swoje. Po happeningu, podczas którego w mocnych słowach skrytykował „Wyklętych”, przyszedł czas na kolejny film. Tym razem aktywista kieruje swoje słowa do Rafała A. Ziemkiewicza. – Chciałem podziękować za liczne wyrazy poparcie, solidarności i uznania dla mnie i dla tego co zrobiłem. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Pan redaktor Ziemkiewicz uznał za stosowane pytanie o moich dziadków – mówi Stojanowski na swoim nowym nagraniu.
Przypomnijmy, że Rafał A. Ziemkiewicz podczas programu „W tyle wizji” zaatakował poznańskiego działacza, sugerując, że jego przodkowie byli funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa. Stojanowski w odpowiedzi zapoznał prawicowego publicystę z prawdziwą historią swojej rodziny. Okazało się, że różni się ona znacznie od wyobrażeń zapalonego w antykomunizmie dziennikarza. Socjalista odpowiedział o swoim pradziadku – działaczu niepodległościowym i żołnierzu dwukrotnie rannym podczas Powstania Wielkopolskiego i potem, podczas Bitwy Warszawskiej oraz o innym przodku, odznaczonym Srebrnym Krzyżem Zasługi. – Bronisław Ciosański i Józef Nikodem Ciosański stracili życie w Zbrodni Katyńskiej – wyjawia działacz – Oboje oddali życie w służbie RP i nigdy nie pohańbili munduru żołnierza polskiego aktami bandytyzmu, zniewolenia, przemocy przeciwko niewinnym i słabszym – w takich słowach Stojanowski wyjaśnia dlaczego, delikatnie rzecz ujmując, nie darzy szacunkiem „Wyklętych”.
Swoje wystąpienie kończy następującymi słowami: – Dlatego też nazywanie leśnych band pasożytujących na chłopach i zabijających każdą kobietę i dziecko uważam za obraźliwe dla pamięci moich przodków, dumnych polskich żołnierzy, którzy oddali Polsce to, co najcenniejsze – swoje życie (…) Dlatego błagam was, nie nazywajcie żołnierzami leśnych dziadów, degeneratów, zdemobilizowanych bandytów, bo plujecie w twarz mi, moim przodkom i plujecie na mundur polskiego żołnierza”.
Happening Stojanowskiego przy wystawie poświęconej „Żołnierzom Wyklętym” na Placu Wolności w Poznaniu.