Kto najwięcej stracił w polskiej polityce w ciągu ostatnich tygodni? Rząd, opozycyjne pospolite ruszenie ugrupowań centrowych, może jeszcze inna partia? Żadne z nich. Największe straty ponieśli pracownicy i pracowniczki, którzy zostali w całym tyglu przed- i powyborczym wypchnięci na margines.

O nauczycielach zapomniano, o fizjoterapeutach nie mówi się nawet teraz, gdy prowadzą głodówkę, pracownicy i pracowniczki wymiaru sprawiedliwości walczą, jak mogą, już od pół roku. Końca tej walki nie widać. A przecież walczą w interesie powszechnym, bo każda Polka i każdy Polak ma swoje historie, których motywem jest katastrofalny stan najbardziej podstawowych usług gwarantowanych przez państwo. Zapchane Szpitalne Oddziały Ratunkowe, obniżająca się jakość edukacji, miesiącami odraczane rozprawy – nie mówcie, że nie znacie z autopsji.

Jeszcze przed gorączką wyborczą, 25 kwietnia, łódzcy działacze związkowi próbowali to zmienić. Zorganizowali wspólną demonstrację całej budżetówki. We wszystkich wypowiedziach, które wtedy padły, przebijał jeden apel, tak prosty, a tak aktualny.   Trzeba połączyć siły, ponieważ w całej budżetówce panuje wyzysk i głodowe pensje. A jako że nikt nie chce dłużej pracować w warunkach pogarszających się wręcz z tygodnia na tydzień, wkrótce nie do opanowania stanie się jeszcze problem trzeci – brak rąk do pracy.

Instytucjonalny sojusz, w postaci na przykład „okrągłego stołu” budżetówki, dałby potężną moc zawodom, które w pojedynkę nie są w stanie wygrać z rządem. Dawałoby to pracownikom i pracowniczkom szansę narzucenia w debacie publicznej ważnych dla nich tematów, nie skazywałoby ich na inne siły polityczne, lecz wytworzyłoby nową, o jasno określonym celu. Inaczej porozumiewającą się ze społeczeństwem, niż partie, które od ludzi się odkleiły. Sojusz budowany przez pracujących i związkowców miałby nawet szansę rozpocząć całościową debatę na temat stanu państwa i zakwestionować logikę myślenia sprowadzającą się do zawołania „zmień pracę”.

Bezdyskusyjnie wzmocniłoby to też na wielu polach świadomość pracowniczą, byłoby przepięknym zwieńczeniem jej rozwoju w ostatnich latach. Rozwój ten jest niewątpliwy, tak samo jak to, że wkroczyliśmy właśnie w moment historycznego natężenia się wystąpień pracowniczych.

I nie są to dywagacje teoretyczne. Spójrzmy na opinię głównych zainteresowanych, pracowniczek i pracowników, oraz ich reprezentantów.

– Zdecydowanie jest to dobra idea. Kwestią jest czas jej wdrożenia i sposób pogodzenia interesów różnych grup zawodowych. Różnią się one znacznie między sobą uprawnieniami strajkowymi, liczebnością i charakterystyką pracy. Moim zdaniem rozmowy kierunkowe należałoby rozpocząć już teraz, żeby w okolicach września wszystkie akcje i protesty były zaplanowane. Obecny rząd ignoruje dialog społeczny i lekceważy postulaty organizacji związkowych kosztem niczym nieuzasadnionych wydatków – tak o pomyśle okrągłego stołu wypowiedziała się Justyna Przybylska, przewodnicząca KNSZZ „Ad Rem” walczącego w wymiarze sprawiedliwości.

– Uważam, że taka konsolidacja środowisk budżetówki byłaby czymś niezwykle potrzebnym. Dołączyłbym do niej również opiekunów osób niepełnosprawnych, rezydentów, fizjoterapeutów, wszystkich, którzy zostali przez tą władzę upokorzeni, wykluczeni czy okłamani – to słowa Artura Sierawskiego, nauczyciela. – To musiałaby być oddolna inicjatywa środowisk, które wspólnie będą ze sobą rozmawiać i się wspierać. Sam fakt działalności związków zawodowych niczego nie daje ludziom u dołu, tutaj potrzeba koniecznie oddolnej mobilizacji.

– Rząd nie boi się protestów pracowniczych, bo dotychczas udawało mu się pacyfikować pojedyncze grupy zawodowe. Rząd podchodzi do postulatów pracowniczych butnie i pogardliwie, demonizując pracowników sfery państwowej oraz samorządowej – tak z kolei sprawę widzi Piotr Szumlewicz, doświadczony związkowiec. I też nie ma wątpliwości: skoro każda grupa nie miała szans, walcząc samotnie, trzeba spróbować razem.

Gdyby związki zawodowe porozumiały się ponad podziałami, a pracownicy sformowali swoją własną, oddolną reprezentację, debata publiczna w Polsce mogłaby w końcu być o czymś. Obecna, PO-PiS-owska, kompletnie już zmurszała.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. ,,Korwin- jeśli byście serio chcieli dostawać adekwatną kasę do tego co robicie. Opierdalającym się będzie nie po drodze.

    Kukiz- ustalcie z nim co chcecie. On serio chce dla nas polaków dobrze.
    Jakubiak- mieszanka Korwina, Kukiza i Brauna. Wielka wiedza i kultura.”
    Ej Maxim…
    Ty to tak na serio? A może jedynie LSD się skończyło?

  2. Panie Wojciech, „gdyby” to babcia miała wąsy (top by była dziadkiem). Interes „elyt” polega właśnie na tym, by robolstwo wszelkiej maści się nie porozumiało, bo wtedy by wyszła prawdziwa solidarność, a nie taki styropian, jak 30 lat tremu.

  3. Panie Łobodziński!
    Przecież do tego nasze elyty dążą od 89 roku!
    Do tego by nikt nie mógł im zagrozić w rządzeniu, a samej przyjemności sprawowania funkcji rządowych nie rozkładała jakaś tak odpowiedzialność za cokolwiek! Odpowiedzialnymi mają być samorządy gminne i powiatowe, a rząd i przyjaciele – są jedynie od decydowania, zasiadania, dumnego kroczenia w przyszłość i balowania. I właśnie za tą opcją głosowali robotnicy w pierwszych wolnych wyborach, po których w tempie iście zatopkowym zostali uwolnieni od pracy na podstawie umowy, a nawet w ogóle od pracy na legalu, wielu wyjechało do kuzyna na Greinpincie bo obiecał im robotę na czarno przy azbeście… a inni na zmywak w Zjednoczonym Królestwie.
    Ze ZZ zostały ogryzki bo nikt przy zdrowych zmysłach nie ma ochoty utrzymywać ,,wiecznych” działaczy, którzy zawsze ręka w rękę z właścicielem czy rządem.

  4. Kochane Misiątka. Lubię matematykę. Kocham liczby, a one mi mówią, że z Wami wszystkimi jest coś nie tak.

    1) Czepiacie się pisu? w imię powrotu Po? odpowiedzcie na pytanie- czy przy PO było coś innego?
    2) Jeśli przy PO nie było nic innego to jak to możliwe, że Pis i PO mają tak wielkie poparcie?
    3) Nauczyciele 700 tyś + reszta budżetówki a wy nadal na tą samą ekipę głosujecie? to jest około 2 mln ludzi o ile się nie mylę.
    Frekwencja wyniosła 50% w ostatnich wyborach.

    Drugie 50% niegłosuje bo chyba wie, że wybór pomiędzy PO,PIS, SLD,PSL to ciągle to samo i nie ma znaczenie chodzenie na wybory, a wy to jakieś 15% z tej puli ( 7,5%uprawnionych ) plus 50 procent niegłosujących którzy wiedzą, że nic się nie zmieni.

    Ustalcie sobie na kogo głosujecie dajcie info w świat i liczcie na innych, że zrobią również ( głupio- mądry ruch )
    Pomyślcie są:

    Partia razem- myślę, że bliskie Wam postulaty
    Korwin- jeśli byście serio chcieli dostawać adekwatną kasę do tego co robicie. Opierdalającym się będzie nie po drodze.

    Kukiz- ustalcie z nim co chcecie. On serio chce dla nas polaków dobrze.
    Jakubiak- mieszanka Korwina, Kukiza i Brauna. Wielka wiedza i kultura.

    Ustalcie jednego!!!!!! Jedną Listę !!!! i dajcie o tym info. Taki Będzie Wasz strajk a ludzie dołączą.

    Jak uwierzą że będą 1, 2 albo trzecią siłą to uwierzą.
    Pamietajcie – wy i wasze rodziny jeśli odejmą głos największym ( SWÓJ GŁOS ) i dadzą go na tą jedną listę to stosunek pomiędzy głosami nie będzie równy 1 lecz 2 ( ciekawi mnie ile osób to zrozumie )

    Strajk poprzez głos!!!!!!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…