Nie jesteśmy sami – takich krajów jest jedenaście w Europie. Na trzydzieści dwa.
Europejski Urząd Wsparcia na Rzecz Azylu (AESO) udostępnił dane, na które powołuje się „Rz”, a z których wynika, że nie tylko Polska nie wywiązała się ze swoich wcześniejszych deklaracji przyjęcia (minimalnej!) ilości potrzebujących, oczekujących na pomoc w obozach w Grecji i we Włoszech.
Unia zgodnie z tym, co mówi porozumienie sprzed roku, zawarte w naszym imieniu przez Ewę Kopacz, zobowiązała się rozdzielić pomiędzy swoje państwa 120 tys. ludzi. Do Polski miało trafić niecałe 7 tysięcy, większość z Grecji. Pierwsza stuosobowa tura miała wjechać do naszego kraju w marcu tego roku, tak się jednak nie stało – po wyborach nowy rząd całkowicie zmienił politykę w tej kwestii. Ale nie tylko Polska jest czarna owcą na unijnej mapie. Ani jednego imigranta nie przyjęły do siebie także Wielka Brytania, Węgry, Norwegia, Włochy, Grecja, Islandia, Słowacja, Liechtenstein, Austria oraz Dania.
Rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców Jakub Dudziak mówi, że w tej chwili nie ma żadnych nowych wniosków o relokację do Polski. Jesteśmy krajem najrzadziej wybieranym przez samych imigrantów. Polska stawia bardzo wysokie wymagania. Również nieprzyjęcie 7 tysięcy obiecanych uchodźców polska strona tłumaczy niespełnieniem jej wymogów: zastrzegliśmy sobie bowiem prawa do weryfikowania przyjeżdżających, a zazwyczaj dzieje się to jeszcze w obozach. Polska chciałaby przyjąć całe rodziny z dziećmi, najlepiej katolików. Będzie trudno.