Sławomir Mentzen jest żywym potwierdzeniem, że krzywda, jaką wyrządził w ubiegłej dekadzie młodym chłopcom swoimi wynurzeniami Janusz Korwin-Mikke w niektórych przypadkach jest nieodwracalna. Najnowszą kompromitacją w jego wykonaniu jest wywiad, jakiego udzielił portalowi Puls HR.
Sławomir Mentzen jest kreowany na nową, świeżą i nowoczesną postać obozu polskiej skrajnej prawicy. Jest właścicielem firmy zajmującej się tzw. optymalizacją podatkową, a także browaru. Mozolnie tworzony wizerunek rozpada się jednak niczym domek z kart po kolejnych wypowiedziach, budzących oburzenie czy w najlepszym wypadku uśmiechy politowania.
Bez Żydów i podatków, a dzieci do pracy
Największym dokonaniem Mentzena w dorosłej polityce było dotąd ogłoszenie przed wyborami do Europarlamentu w 2019 roku programu zatytułowanego „piątka Mentzena”. „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. To najlepiej trafia do naszych wyborców, dlatego nasi wyborcy chcą nas słuchać i z tego powodu wyborcy chcą na nas głosować” – przekonywał wiceszef partii KORWiN.
Przed ostatnimi wyborami Mentzen przekonywał, że powinno się zlikwidować podatek dochodowy. Wyborcy zweryfikowali prawidłowo jego wynurzenia: do Sejmu się nie dostał.
Głośno o nim zrobiło się kilkanaście dni temu, kiedy podczas występu w telewizji wychwalał pracę dzieci.
Łamiemy prawo i co nam zrobicie?
Sławomir Mentzen nie zna najwyraźniej pojęcia obciachu, gdyż najnowszy jego wywiad, opublikowany na portalu Puls HR wręcz ocieka kompromitującymi stwierdzeniami.
Autor gospodarczego programu Konfederacji z rozbrajającą szczerością przyznaje, że łamanie prawa pracy w Polsce jest na porządku dziennym, pogrążając zarówno siebie, jak i swoich kolegów-przedsiębiorców.
„W tym momencie w Polsce nie ma ani jednego przedsiębiorcy, który prowadzi swoją firmę zgodnie z prawem. Samo prawo pracy ze wszystkimi rozporządzeniami sprawia, że nie da się w pełni legalnie zatrudnić pracownika i przestrzegać tych wszystkich rozporządzeń” – tłumaczy Mentzen.
Przyznaje też, że stosunki pracy w Polsce stoją pod znakiem kpiny z obowiązującego porządku prawnego.
„Kodeks Pracy jest tak skonstruowany, że niemal każdą umowę zlecenie już teraz można przerobić na umowę o pracę. Na szczęście w praktyce ten przepis nie jest stosowany. Wynika to z tego, że cała polska gospodarka działa na umowach zlecenie oraz B2B. To wszystko by się posypało”.
Nielegalne umowy śmieciowe są dla Mentzena wszystkim, co najlepsze.
„To bardzo dobre rozwiązanie dla rynku pracy, które wspiera konkurencyjność naszej gospodarki” – przyznaje.
W dalszej części wywiadu Mentzen wyjaśnia, w stylu swojego mentora, dlaczego w społeczeństwie występują nierówności dochodowe.
„Jedni są obrotni, potrafią wszystko zrobić, drudzy mają dwie lewe ręce”.
Kiedy pada pytania: „jak nierówności zlikwidować”, Mentzen odpowiada:
„Ale co mnie to w ogóle interesuje? To zależy od zarządu danej firmy, w każdej powinno być inaczej” (…) Dlatego chciałbym, aby to nie ekonomiści, nie politycy, a przedsiębiorcy decydowali, ile płacą swoim pracownikom. Wtedy wygrają „dobre” stawki, a ci, co przestrzelą w którąkolwiek ze stron, zostaną przez rynek zjedzeni”
Po raz kolejny potwierdza też, że kierowanie dzieci do pracy nie jest według niego żadnym problemem, nawet jeśli mówimy o pracy za głodowe stawki.
„Jeżeli nastolatek zarabia 5 zł za godzinę koszenia trawy, to jest to godne wynagrodzenie”
PIP do likwidacji
Wisienką na torcie jest atak na Państwową Inspekcja Pracy. Mentzen nie chce najwyraźniej, aby ktokolwiek kontrolował poczynania jego i jego kolegów biznesmenów.
„W obecnych warunkach panujących na rynku pracy instytucja, której celem jest sprawdzanie, by pracodawcy nie krzywdzili pracowników, jest całkowicie zbędna. W większości branż panuje rynek pracownika. To firmy konkurują ze sobą o pracowników i zdają sobie sprawę, że jeśli o nich nie zadbają, to ci odejdą”
Wywiad z Mentzenem możecie znaleźć tutaj.